Uśmiechnąłem się do niej szeroko.
-Ja to wiem.- Kalle też się uśmiechnęła i otarliśmy się łbami. - No
choć, zapolujmy.- zaproponowałem, lisica zgodziła się. Zgasiłem ognisko i
truchtem ruszyliśmy do lasu. Upolowaliśmy spałem dobrego wyboru, jest
piękna, miła i co najważniejsze też mnie kocha. Skończyłem ostoro
królików, gdy siedzieliśmy tak jedząc zacząłem przypatrywać się Kalle,
uznałem że dokonatniego królika i podszedłem do mojej nowej partnerki,
pocałowałem ją lekko w pulik. Kalle zarumieniła się. Potem poszliśmy na
Aleje Zakochanych, tam położyliśmy się pod drzewem i rozmawialiśmy na
przeróżne tematy, opowiadaliśmy sobie na wzajem dowcipy śmiejąc się przy
tym. Kalle złożyła głowę na moich łapach i przymknęła oczy, zacząłem
myśleć o tych Lisach Śmierci, na prawdę są takie niebezpieczne?
Pokręciłem głową, uda nam się.
-Może już wrócimy do jaskiń? Ciemno się robi.
Kalle?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz