Noc. Kolejna, zwyczajna noc. Zmulona jakbym była w żałobie, szłam przez
las. Nigdy się tak nie czułam. Nie wiem co się stało, ale na pewno nic
dobrego. Podeszłam do wolno płynącego strumyka. Napiłam się zimnej,
orzeźwiającej wody. Już mój humor się poprawiał. Ziewnąłam. Położyłam
się samotnie na trawie i patrzałam w gwiazdy. Niebo było bezchmurne.
Nastrój był wspaniały, ale byłby jeszcze lepszy z kimś u boku... Nagle
poczułam chłód. Ale... Jak? Przecież jest lato! Ah.. Znowu wszystko
zepsute. Westchnąłam ciężko w stając z ziemi. Trzeba iść do jaskini.
Spojrzałam tylko po raz ostatni na strumyk. Łza spłynęła mi po policzku i
wpadła do wody. Po tym zdarzeniu odwróciłam wzrok i skierowałam się w
stronę swojej jaskini. Cisza absolutna. Dlaczego? Coś tu było nie tak. Z
spuszczonym łbem szłam i szłam. Wreeszcieee! Jaskinia... Ciepła i
przyjemna. Weszła do środka i ułożyłam się spać. Najpierw śniło mi się,
że jestem w kwadratowej, płonącej klatce. Później, że jestem na polanie
wśród zajączków. I żadnego nie zabijałam... A na koniec pustka. Czarny
widok i nic poza tym. Wtedy to też się obudziłam.
- Ccco jest?! - gwałtownie podniosłam głowę. Na dworze słychać było
jakieś jakby skomlenie... Wyjżałam z jaskini, a tam... Mała, zielona
kulka z gigantycznymi oczami.
- Kim jesteś? - zapytała piskliwie tajemnicza postać.
- Jestem Ájša, a ty? - widać było, że kuleczka zmarzła.
- Ja jestem Axen. Przygarniesz mnie? Chce do środka!
- Dobrze! Wchodź. A może... Ze chciałbyś mi towarzyszyć? - uśmiechnęłam się.
- Pewnie! Nawet do końca! - odpowiedział mały.
Ájša zyskuje towarzysza!
Imię: Axen
Wiek: 2 lata.
Gatunek: Galaktyczna wiewiórka.
Moce: Na razie brak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz