Skinąłem głową i powoli się podniosłem. O dziwo, ból na prawdę zniknął.
Czułem jeszcze jedynie dziwne odczucie przypominające mi o tym, że byłem
ranny.
Ponownie ruszyłem za nią.
Prawdę mówiąc, było mi trochę głupio, że mnie broniła i mi pomagała.
Miałem u niej dług, musiałem go jakoś spłacić. Nic jednak nie
przychodziło mi do głowy. Pozostawało czekać na okazję...
Blossom? Wena poszła się paść -.-
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz