Była już ciemna noc. Dookoła słychać było granie świerszczów. Ogólnie
była pustka. Moim zadaniem było coś teraz zjeść, a raczej upolować.
Ponieważ nie miałam siły, stwierdziłam, że najlepiej było by upolować
zająca. Więc plan gotowy :
Wytropić
Upolować
Zjeść
Taa... Najlepiej jakiegoś zdrowego. I jak na zawołanie usłyszałam
szelest. Cicho podbiegłam do kępy trawy, rozsuwając ją łapami. Ujżałam
zająca. Ten w panice pobiegł przed siebie. Ja za nim. Kiedy był metr
przede mną rzuciłam się na niego i ugryzłam go w szyję. Ten padł.
Zjadłam go że smakiem. Był... Krwisty. Teraz zadanie nr. 2. Znaleźć
innego wilka. Pobiegłam naprzód. Długo, dłuuuuuugo biegłam. I nic.
Ahh... Co prawda to prawda, nie znałam terenów watahy, ale gdzieś tu
muszą być wilki! Poczułem obcy zapach. "Jest!" pomyślałem. Inne wilki! W
końcu! Po chwili ujrzałam grupę warczących na mnie Wilków.
- Heej! - jęknąłam cicho.
- Brać ją! - największy znsamców cicho i szybko wydał rozkaz. Wszyscy
nagle rzucili się na mnie. Szarpali mnie całą - od uszu po tylnie łapy.
Wymsknęłam się z nich, a oni bili teraz innego. Ja jak najszybciej
mogłam uciekałam. Jak najszybciej nie znaczy szybko.. Oni przerwali mi
tylnią łapę, ucho, pysk i żebra... Kręciło mi się w głowie. Przede mną
widoczna była sylwetka wilka.
- Pomocy... - szepnąłam cicho. Tam już zendlałam. Ciało moje krwawiło
obficie.. Myślałam, że to koniec. Na szczęście wrogie wilki przestały
mnie gonić.
Jakiś ktoś? ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz