- Czy wrócą?... Sama się tym obawiałam. Chyba tak. Skoro on powiedział, że mnie zabije.. - usłyszałam po chwili strzał.
- To polowanie! - krzyknąłam zpanikowana.
- Spokojnie! Nie na nas. - powiedział Slient.
- Jesteś pewien? - zapytałam w strachu.
Wtedy czułam, że ktoś podchodzi... Jest sam..
- Cicho! Może go zabijemy, za to, że on zabija naszą zwierzyne? - zaproponował Slient.
- Hah... Ale on ma strzelbę! - szepnąłam.
- A my... KŁY! ,- Slient rzucił się na człowieka, a ja za nim. Zabrałam
mu broń, a Basior rozszarpał go na strzępy. W sumie.. Zabicie tego
człowieka było proste.
- Wow! Nie źle! Hehehe, ciekawe jak wam pójdzie z nami! - z krzaków
wyłoniły się dwa wilki. Te co wcześniej, tylko bez swojego braciszka.
- Dajcie nam spokój! - warknął Slient. Wróg uśmiechnął się szyderczo. Później za tymi dwoma ukazała się całą wataha.
- Chyba nie są przyjaźnie nastawieni - wyszeptałam.
- Brać ich! - rozkazał najsilniejszy basior. Gonitwa rozpoczęta. Całą
sfora na dwa wilki? Do tego jeden Wilk to wadera?! Całkowity brak
honoru. Cóż poradzisz? Uciekaliśmy jak najszybciej, jak najtrudniejszą
drogą, myśląc, że wróg ustanie. Niestety nic.
- Slient! - jęknąłam widząc, że nas doganiają - Jest tylko jedno wyjście. Las Żółtych Bagien.
- Co? Wiesz, że tam utkniemy? Chociaż.... No dobra! - i skierowaliśmy
się do największego bagna. Wybraliśmy najmniej szeroką przestrzeń i...
HOP!!! Był to chyba mój największy skok. Z tym, że tylnie łapy utknęły
mi w błocie.
- Ájšä! - krzyknął Slient. I z całej siły próbował wyciągnąć mnie z
bagna. Raz... Dwa... Trzy... I bum! Upadłam na ziemię. Inne wilki
utknęły w bagnie już na stałe. Śmialiśmy się z nich. Po chwili Slient
podszedł do ich przywódcy i walnął go łapą w pysk.
- To cię nauczy, żeby nas nie zaczepiać ! - warknął. Staliśmy na przeciw siebie.
- Heh... To było świetne
- Tak. Choćmy gdzieś indziej. - powiedział Slient. Kiedy wilki już nas nie widziały, w milczeniu patrzałam w oczy basiorów.
Slient? :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz