Westchnąłem. Miałem nadzieję, że szybko przejdzie...
Bałem się tylko jednego; niedługo ma być nów. Nie wiedziałem do końca
kiedy dokładnie, tak więc z każdym nadejściem wieczoru byłem spięty i
ostrożny.
Oliwia spojrzała na mnie pytająco.
- Już niedługo nów... Tylko kiedy dokładnie.... - ponownie westchnąłem.
Oliwia?
niedziela, 30 sierpnia 2015
środa, 26 sierpnia 2015
Gamma !
Według was... Gammą zostaje...
~Dzięki, i jeszcze raz gratulacje dla Oliwii, Ajsy (Mimo , że nie wygrała) i Ashley'a!
Oliwia!
Gratulacje! Informuję również , że Oliwia będzie teraz na okresie próbnym. Jeśli nie będzie aktywna... Cóż , będziemy musieli zrobić kolejne głosowanie na gammę.
To była naprawdę , zacięta walka. Walka między Ajsą , a Oliwią. Raz wyprzedzała Ajsa , drugi raz Oliwia. Niestety jedna z tych wader okazała się lepsza. Dlatego zostaje ona gammą WGO.
Zarówno informuję , że Ashley przeszedł okres próbny i oficjalnie zostaje Betą II Watahy! Gratulujemy!
~Dzięki, i jeszcze raz gratulacje dla Oliwii, Ajsy (Mimo , że nie wygrała) i Ashley'a!
Magic
Od Katherine cd Light'a
Katherine położyła uszy po sobie.
Nie wiedziała, czy była przygotowana na takie wyznanie, nie wiedziała co o tym myśleć.
-Light, ja... Ja nie wiem. Strasznie krótko się znamy, a ja... Staram się unikać takich sytuacji od pierwszego razu, kiedy strasznie się pomyliłam.
Patrzyła na Light'a nie pewnie, z lekką skruchą.
- Nie zrozum mnje źle, bardzo cię lubię i w ogóle... Tylko chcę dłużej cię znać zanim zadecyduje.
Light?
Nie wiedziała, czy była przygotowana na takie wyznanie, nie wiedziała co o tym myśleć.
-Light, ja... Ja nie wiem. Strasznie krótko się znamy, a ja... Staram się unikać takich sytuacji od pierwszego razu, kiedy strasznie się pomyliłam.
Patrzyła na Light'a nie pewnie, z lekką skruchą.
- Nie zrozum mnje źle, bardzo cię lubię i w ogóle... Tylko chcę dłużej cię znać zanim zadecyduje.
Light?
Od Silent'a cd Ájšy
Byłem zmęczony całym dniem.. zbliżał się wieczór. Odwróciłem się od
basiora i powoli oddalałem się od niego. Obok szła Ájša. Nagle zostałem
rzucony o drzewo. Nie był to basior a gryf.. duży gryf.. Zdążyłem
zobaczyć tylko Ájše uciekająca w krzaki oraz wrogiego basiora
rzucającego się na gryfa. Potem zemdlałem. Nawet nie wiem na ile..
***
Obudziłem się, przed sobą zobaczyłem Ájše za nią leżał gryf a trochę dalej basior. Chyba nie żyli. Cały obolały próbowałem się podnieść ale nic z tego.. moja łapa była w okropnym stanie.. cała zakrwawiona.. Nie mam pojęcia co się stało.
- I-ile spałem? - zapytałem.
- Jakieś 2 godziny. - odpowiedziała Ájša.
- Cóż.. przydałby się medyk.. niestety przez najbliższy czas nie dam rady się podnieść.. A lepiej nie zostawać długo w tym lesie. Poza tym są to miejsca do polowań ludzi..
Ájša ?
***
Obudziłem się, przed sobą zobaczyłem Ájše za nią leżał gryf a trochę dalej basior. Chyba nie żyli. Cały obolały próbowałem się podnieść ale nic z tego.. moja łapa była w okropnym stanie.. cała zakrwawiona.. Nie mam pojęcia co się stało.
- I-ile spałem? - zapytałem.
- Jakieś 2 godziny. - odpowiedziała Ájša.
- Cóż.. przydałby się medyk.. niestety przez najbliższy czas nie dam rady się podnieść.. A lepiej nie zostawać długo w tym lesie. Poza tym są to miejsca do polowań ludzi..
Ájša ?
Od Falcon'a cd Kalle
Ziewnąłem głośno i przeciągnąłem się.
-Hej Kalle.- powiedziałem nie otwierając oczu. Nie słysząc odpowiedzi uchyliłem powieki i zobaczyłem że nie ma jej przy mnie. Rozejrzałem się po jaskini.
-Wyszła chwilę temu.- mruknęła Aramisa, która wygrzewała się w promieniach porannego słońca. Wstałem i truchtem poszedłem za zapachem mojej partnerki. W drodze myślałem o naszej wczorajszej rozmowie, szczeniaki, teraz jestem pewien że chcę założyć rodzinę. W końcu zobaczyłem Kalle, była zanurzona po nos w jeziorze, wyraźnie zamyślona, podszedłem do brzegu.
-Hej skarbie, o czym tak myślisz?- wadera jakby ocknęła się z transu i spojrzała na mnie z uśmiechem, odwzajemniłem go.
-O niczym ważnym.- odparła wychodząc z wody.
-Wiesz, muszę ci coś powiedzieć.- w jej oczach pojawił się błysk strachu. - Ja na prawdę chcę założyć z tobą rodzinę.
-Jesteś pewien? - kiwnąłem głową. Kalle rzuciła mi się na szyję.
-Och Falc, nawet nie wiesz jak się cieszę.
-Ja też. To co? Teraz śniadanie?- lisica zaśmiała się.
-Oczywiście mój ty głodomorze.
-Kto pierwszy w lesie wybiera na co polujemy!- krzyknąłem zrywając się do biegu.- Tym razem mnie nie dogonisz!
Kalle?
-Hej Kalle.- powiedziałem nie otwierając oczu. Nie słysząc odpowiedzi uchyliłem powieki i zobaczyłem że nie ma jej przy mnie. Rozejrzałem się po jaskini.
-Wyszła chwilę temu.- mruknęła Aramisa, która wygrzewała się w promieniach porannego słońca. Wstałem i truchtem poszedłem za zapachem mojej partnerki. W drodze myślałem o naszej wczorajszej rozmowie, szczeniaki, teraz jestem pewien że chcę założyć rodzinę. W końcu zobaczyłem Kalle, była zanurzona po nos w jeziorze, wyraźnie zamyślona, podszedłem do brzegu.
-Hej skarbie, o czym tak myślisz?- wadera jakby ocknęła się z transu i spojrzała na mnie z uśmiechem, odwzajemniłem go.
-O niczym ważnym.- odparła wychodząc z wody.
-Wiesz, muszę ci coś powiedzieć.- w jej oczach pojawił się błysk strachu. - Ja na prawdę chcę założyć z tobą rodzinę.
-Jesteś pewien? - kiwnąłem głową. Kalle rzuciła mi się na szyję.
-Och Falc, nawet nie wiesz jak się cieszę.
-Ja też. To co? Teraz śniadanie?- lisica zaśmiała się.
-Oczywiście mój ty głodomorze.
-Kto pierwszy w lesie wybiera na co polujemy!- krzyknąłem zrywając się do biegu.- Tym razem mnie nie dogonisz!
Kalle?
Od Sue
Wgryzłam się łapczywie w krwawy kawał mięsa upolowanej przed chwilą
sarny. Od paru dni nie miałam nic w ustach i trawił mnie potworny głód.
Wokół mnie las, szum strumyka, to jest to co kocham, uśmiechnęłam się
lekko do siebie. Podniosłam gwałtownie głowę słysząc cichy pisk,
spojrzałam w górę na skaczącą z gałęzi na gałąź wiewiórkę, odkąd cztery
dni temu zobaczyłam, że śledzi mnie mój ojciec ciągle byłam spięta i
rozglądałam się co chwile. Gdyby mnie znalazł na pewno by mnie ukarał,
mimowolnie mój wzrok przeniósł się na bandaż na łapie. Otrząsnęłam się
by nie przywoływać nieprzyjemnych wspomnień i wróciłam do jedzenia.
Kiedy z sarny zostały tylko kości wzięłam mój plecak i ruszyłam w dalszą
drogę, było krótko przed południem, ale postanowiłam już poszukać
jakiegoś schronienia na noc. Niestety wokół widać było tylko drzewa.
Odrzuciłam grzywkę z oczu i przyspieszyłam kroku, jeśli nie znajdę
jaskini albo nory będę musiała spać na drzewie. Nie widziała mi się taka
opcja, przyspieszyłam więc do biegu. Wtedy poczułam ostry smród
zgnilizny, poszłam w tamtą stronę i zobaczyłam bagnisko, a w nim
rozkładające się truchło. Nie miałam ochoty tak skończyć więc
postanowiłam okrążyć bagno. Zajęło mi to pół dnia i słońce już prawie
zaszło. Usiadłam na ziemi i myślałam co teraz, nadal nie znalazłam
kryjówki. Nagle usłyszałam trzask łamanej gałązki, odwróciłam się i
zobaczyłam wilka.
-A ty tu czego?- spytałam oschle.
Ktoś?
-A ty tu czego?- spytałam oschle.
Ktoś?
Od Ashley'a cd Blossom
Skinąłem głową i powoli się podniosłem. O dziwo, ból na prawdę zniknął.
Czułem jeszcze jedynie dziwne odczucie przypominające mi o tym, że byłem
ranny.
Ponownie ruszyłem za nią.
Prawdę mówiąc, było mi trochę głupio, że mnie broniła i mi pomagała. Miałem u niej dług, musiałem go jakoś spłacić. Nic jednak nie przychodziło mi do głowy. Pozostawało czekać na okazję...
Blossom? Wena poszła się paść -.-
Ponownie ruszyłem za nią.
Prawdę mówiąc, było mi trochę głupio, że mnie broniła i mi pomagała. Miałem u niej dług, musiałem go jakoś spłacić. Nic jednak nie przychodziło mi do głowy. Pozostawało czekać na okazję...
Blossom? Wena poszła się paść -.-
Od Oliwii cd Ashley'a
- N...Ni..Nie - Znowu mi się plątał język...Jak ja tego nienawidzę.
Uśmiechnęłam się do Ashley'a a on odwzajemnił uśmiech. Potem położyłam
się w kącie, czekając jak ulewa przejdzie. Przez chwilę siedzieliśmy w
ciszy, lecz postanowiłam zacząć rozmowę.
- Jak myślisz, kiedy przejdzie? - zapytałam.
- Nie wiem.. - odpowiedział. Lekko wychyliłam głowę z jaskini. Chmura była nad jaskinią w której siedzieliśmy...
Ashley?
- Jak myślisz, kiedy przejdzie? - zapytałam.
- Nie wiem.. - odpowiedział. Lekko wychyliłam głowę z jaskini. Chmura była nad jaskinią w której siedzieliśmy...
Ashley?
Od Stream cd Vylent'a
Podniosłam lekko głowę , myśląc . W końcu wpadłam na pomysł .
- Może.. Las żółtych bagien ? - Powoli zaczęłam iść w tamtą stronę .
- Przypadkiem nie ma tam bagien ? - Odparł .
- Są.. Ale chyba potrafisz myśleć i uważać ? Jeśli się boisz to zostań.. - Odpowiedziałam i ruszyłam . Po chwili Vylent szedł obok mnie . Kiedy weszliśmy do Lasu , trochę zwolniłam . Vylent zaczął iść jako pierwszy . Po chwili pojawiło się przed nami bagno . Vylent najprawdopodobniej go nie zauważył .
- Uważaj ! - Krzyknęłam . Chwyciłam go za ogon i odsunęłam od bagna .
- Mówiłam żebyś uważał! - Lekko uniósł mi się koniec pyska .
- Dobra.. Nie denerwuj się . Tak w ogóle nie wiesz że chwyt zębami za ogon boli?! - Jemu również uniósł się kącik ust .
- Jeśli chciałeś się pokąpać w bagnie to idź ! - Warknęłam . Zaczęłam iść . Ominęłam bagno i ruszyłam prosto . Vylent również zaczął iść . Przez całą drogę nie zamieniliśmy ani słowa . Kiedy wyszliśmy z lasu , dotarliśmy nad rzekę pstrągów . Schyliłam się , włożyłam łapę do wody i nie ruszałam się.
- Co ty robisz? - Zapytał Vylent .
- Próbuję złapać pstrąga .. - Odparłam . Vylent po chwili również włożył łapę do wody . Po chwili jakiś pstrąg przypłyną mi koło łapy , szybko złapałam go . Wyciągnęłam go na brzeg . Vylent również jakiegoś złapał . Kiedy zjedliśmy " przekąskę " , poszliśmy wzdłuż rzeki .
- Wiesz.. niepotrzebnie się wtedy tak wkurzyłam.. - Powiedziałam . Skuliłam uszy . Vylent odpowiedział .
Vylent ?
- Może.. Las żółtych bagien ? - Powoli zaczęłam iść w tamtą stronę .
- Przypadkiem nie ma tam bagien ? - Odparł .
- Są.. Ale chyba potrafisz myśleć i uważać ? Jeśli się boisz to zostań.. - Odpowiedziałam i ruszyłam . Po chwili Vylent szedł obok mnie . Kiedy weszliśmy do Lasu , trochę zwolniłam . Vylent zaczął iść jako pierwszy . Po chwili pojawiło się przed nami bagno . Vylent najprawdopodobniej go nie zauważył .
- Uważaj ! - Krzyknęłam . Chwyciłam go za ogon i odsunęłam od bagna .
- Mówiłam żebyś uważał! - Lekko uniósł mi się koniec pyska .
- Dobra.. Nie denerwuj się . Tak w ogóle nie wiesz że chwyt zębami za ogon boli?! - Jemu również uniósł się kącik ust .
- Jeśli chciałeś się pokąpać w bagnie to idź ! - Warknęłam . Zaczęłam iść . Ominęłam bagno i ruszyłam prosto . Vylent również zaczął iść . Przez całą drogę nie zamieniliśmy ani słowa . Kiedy wyszliśmy z lasu , dotarliśmy nad rzekę pstrągów . Schyliłam się , włożyłam łapę do wody i nie ruszałam się.
- Co ty robisz? - Zapytał Vylent .
- Próbuję złapać pstrąga .. - Odparłam . Vylent po chwili również włożył łapę do wody . Po chwili jakiś pstrąg przypłyną mi koło łapy , szybko złapałam go . Wyciągnęłam go na brzeg . Vylent również jakiegoś złapał . Kiedy zjedliśmy " przekąskę " , poszliśmy wzdłuż rzeki .
- Wiesz.. niepotrzebnie się wtedy tak wkurzyłam.. - Powiedziałam . Skuliłam uszy . Vylent odpowiedział .
Vylent ?
wtorek, 25 sierpnia 2015
Od Raul'a cd Shadow
-Nie nikogo..- powiedziałem.
-Aha...- powiedziała. - Jestem głodna... idę coś upolować. Poczekaj tu. OK?
- No jasne.. To pa..
- Wrócę szybko!- powiedziała odchodząc. Zabrała ze sobą Avengera. Obolały ukryłem się w najciemniejszym kąciku w jaskini. Zasnąłem...
**********
Po jakiejś godzinie obudził mnie zapach Mojego ogromnego smoka Strzały.. Wyszłem z kącika i podeszłem do leżącego nieopodal smoka.
-Szukałem Cię Raul...- powiedział.
-Ja także Strzała... sorry że tak zniknąłem...
- Nic się nie stało...
Shadow??
-Aha...- powiedziała. - Jestem głodna... idę coś upolować. Poczekaj tu. OK?
- No jasne.. To pa..
- Wrócę szybko!- powiedziała odchodząc. Zabrała ze sobą Avengera. Obolały ukryłem się w najciemniejszym kąciku w jaskini. Zasnąłem...
**********
Po jakiejś godzinie obudził mnie zapach Mojego ogromnego smoka Strzały.. Wyszłem z kącika i podeszłem do leżącego nieopodal smoka.
-Szukałem Cię Raul...- powiedział.
-Ja także Strzała... sorry że tak zniknąłem...
- Nic się nie stało...
Shadow??
Od Vylent'a cd Stream
Popatrzyłem na nią i odrzekłem :
-Nie poznałem tu jeszcze nikogo innego. Jesteś pierwsza. - odszedłem kawałek dalej, gdzie przy jeziorku był cień. Wszedłem do wody. Była chłodna .
-Chodź tu. Tu jest chłodniej. - plasnąłem łapą w wodę zachęcająco. Jednak ochlapało ją, czego nie planowałem. Już oczekiwałem na oddanie mi, ale wadera tylko się wzdrygnęła i weszła.
-Lepiej, co nie?
-Tak. - odrzekła. Siedzieliśmy tak dłuższą chwilę, ale zaczynało mi się nudzić.
Zacząłem grzebać łapą w piasku, a w końcu przewróciłem się na plecy. Było mi tak dobrze, że zdawało mi się, że łączę się z tym cieniem, w którym siedziałem. Westchnąłem głęboko, ale musiałem się opanować, bo na serio bym się połączył z cieniem. Byłoby potem trochę nieciekawie.
-Dobra. Nudzi mi się. Idziemy gdzieś? - zapytałem wstając.
Stream?
-Nie poznałem tu jeszcze nikogo innego. Jesteś pierwsza. - odszedłem kawałek dalej, gdzie przy jeziorku był cień. Wszedłem do wody. Była chłodna .
-Chodź tu. Tu jest chłodniej. - plasnąłem łapą w wodę zachęcająco. Jednak ochlapało ją, czego nie planowałem. Już oczekiwałem na oddanie mi, ale wadera tylko się wzdrygnęła i weszła.
-Lepiej, co nie?
-Tak. - odrzekła. Siedzieliśmy tak dłuższą chwilę, ale zaczynało mi się nudzić.
Zacząłem grzebać łapą w piasku, a w końcu przewróciłem się na plecy. Było mi tak dobrze, że zdawało mi się, że łączę się z tym cieniem, w którym siedziałem. Westchnąłem głęboko, ale musiałem się opanować, bo na serio bym się połączył z cieniem. Byłoby potem trochę nieciekawie.
-Dobra. Nudzi mi się. Idziemy gdzieś? - zapytałem wstając.
Stream?
Od Blossom cd Ashley'a
-Lepiej żebyś pozostał w pozycji leżącej przez jakiś czas. Przydało by
się też znaleźć jakąś jaskinię. Mi nic nie będzie. Najwyżej zostanie
siniak.- zachichotałam cicho. Coś było w tym wilku takiego, że czułam
się przy nim po prostu dobrze. Każdy inny wilk mi przeszkadzał. Nie on.
Nie czułam do niego odrazy, jak do innych.
-Dasz radę jakby co chodzić? W sumie to takie ugryzienie nie powinno ci nic zrobić. Nie utraciłeś też zbyt dużo krwi. Pozwól, że zobaczę jak rana się goi.
-Ale rany nie goją się od tak. - mruknął.
-A założysz się? - uniosłam brwi i podeszłam do niego.
Ściągnęłam liście i ta dą! Rany prawie już nie było.
-Boli?
-Nie.
- No widzisz. Ślady tylko są. Rana jest zasklepiona. - uśmiechnęłam się.
- Znajdę dla ciebie jakąś zaciszną jaskinię, dobra? Zapewne będziesz się jeszcze ze 2 dni trochę słabo czuć. Będę mogła cie odwiedzać?- uśmiechnęłam się przyjaźnie.
Ale coś szybko odciągnęło moją uwagę. Uchyliłam się trochę na bok, a tuż obok upadł ten biały dziwoląg. Przebiłam go na wylot łapą, kiedy wstawał.
-Nie jesteśmy to bezpieczni. Musimy szybko się zmywać. - cały czas warczałam ostrzegawczo.
Ashley?
-Dasz radę jakby co chodzić? W sumie to takie ugryzienie nie powinno ci nic zrobić. Nie utraciłeś też zbyt dużo krwi. Pozwól, że zobaczę jak rana się goi.
-Ale rany nie goją się od tak. - mruknął.
-A założysz się? - uniosłam brwi i podeszłam do niego.
Ściągnęłam liście i ta dą! Rany prawie już nie było.
-Boli?
-Nie.
- No widzisz. Ślady tylko są. Rana jest zasklepiona. - uśmiechnęłam się.
- Znajdę dla ciebie jakąś zaciszną jaskinię, dobra? Zapewne będziesz się jeszcze ze 2 dni trochę słabo czuć. Będę mogła cie odwiedzać?- uśmiechnęłam się przyjaźnie.
Ale coś szybko odciągnęło moją uwagę. Uchyliłam się trochę na bok, a tuż obok upadł ten biały dziwoląg. Przebiłam go na wylot łapą, kiedy wstawał.
-Nie jesteśmy to bezpieczni. Musimy szybko się zmywać. - cały czas warczałam ostrzegawczo.
Ashley?
poniedziałek, 24 sierpnia 2015
Od Stream cd Vylent'a
Kiedy dobiegliśmy na polane wypatrzyliśmy jelenie. Było ich dość dużo ,
ale co tam . Popatrzałam się na jelenia który stał dalej , niż jego
stado .
- Wypatrz sobie jakiegoś , ja mam tamtego . - Po chwili zniknęłam Vylent'owi z oczu . Wybrał sobie pierwszego lepszego jelenia . Kiedy zbliżyłam się do jelenia , ten odsunął się lekko i zaczął biec . Zaczęłam go gonić . Dogoniłam go kiedy , nieuważnie potknął się o kamień . Wbiłam swoje kły w jego szyje , i zaciągnęłam pod drzewo . Vylent również upolował sobie jakiegoś . Po zjedzeniu jeleni , podeszliśmy do pobliskiego jeziorka . Schyliłam się , aby się napić .
- Więc jesteś tu nowy ? - - Zapytałam , chcąc się upewnić ..
- Tak , jestem.. - Odpowiedział , schylając się , żeby się napić . W tym czasie usiadłam w cieniu pod drzewem , ponieważ było strasznie ciepło . Po chwili Vylent usiadł obok mnie .
- Poznałeś tu już kogoś oprócz mnie ? - Zapytałam . Po chwili usłyszałam odpowiedź .
Vylent ?
- Wypatrz sobie jakiegoś , ja mam tamtego . - Po chwili zniknęłam Vylent'owi z oczu . Wybrał sobie pierwszego lepszego jelenia . Kiedy zbliżyłam się do jelenia , ten odsunął się lekko i zaczął biec . Zaczęłam go gonić . Dogoniłam go kiedy , nieuważnie potknął się o kamień . Wbiłam swoje kły w jego szyje , i zaciągnęłam pod drzewo . Vylent również upolował sobie jakiegoś . Po zjedzeniu jeleni , podeszliśmy do pobliskiego jeziorka . Schyliłam się , aby się napić .
- Więc jesteś tu nowy ? - - Zapytałam , chcąc się upewnić ..
- Tak , jestem.. - Odpowiedział , schylając się , żeby się napić . W tym czasie usiadłam w cieniu pod drzewem , ponieważ było strasznie ciepło . Po chwili Vylent usiadł obok mnie .
- Poznałeś tu już kogoś oprócz mnie ? - Zapytałam . Po chwili usłyszałam odpowiedź .
Vylent ?
Od Ashley'a cd Blossom
W ciszy piłem wodę. Przyglądałem się jej, chyba była ranna. Nie mogłem jednak nic na to poradzić, nie znam się na leczeniu.
Skończyłem pić, poskubałem trochę mięsa i spróbowałem usiąść. Szumiało mi w głowie.
- Dziękuję za pomoc... - nie wiem, czy już jej dziękowałem, ale lepiej raz za dużo niż za mało.
Starałem się zaproponować pójście do jakiegoś medyka. Język trochę mi się plątał, i czułem się dość słabo. Profesjonalny lekarz był chyba potrzebny nam obojgu.
Blossom?
Skończyłem pić, poskubałem trochę mięsa i spróbowałem usiąść. Szumiało mi w głowie.
- Dziękuję za pomoc... - nie wiem, czy już jej dziękowałem, ale lepiej raz za dużo niż za mało.
Starałem się zaproponować pójście do jakiegoś medyka. Język trochę mi się plątał, i czułem się dość słabo. Profesjonalny lekarz był chyba potrzebny nam obojgu.
Blossom?
Od Ashley'a cd Oliwii
Otrzepałem się, próbując nie pochlapać Oliwii.
Musiałem wyglądać dość komicznie, bo usłyszałem za sobą chichot. Odwróciłem się i chichot zmienił się w tłumiony śmiech. Uśmiechnąłem się, nie wiedząc prawie nic przez mokrą sierść zasłaniającą mi oczy.
- Trzeba poczekać aż się rozpogodzi... - zacząłem. - Nie jest ci zimno? - zapytałem. Nie wiem czemu, ale.... Po prostu było to dla mnie tak jakoś ważne.
Tylko gdyby było jej zimno... W takiej sytuacji może być tylko jeden sposób...
Mimo woli się zarumieniłem.
Oliwia?
Musiałem wyglądać dość komicznie, bo usłyszałem za sobą chichot. Odwróciłem się i chichot zmienił się w tłumiony śmiech. Uśmiechnąłem się, nie wiedząc prawie nic przez mokrą sierść zasłaniającą mi oczy.
- Trzeba poczekać aż się rozpogodzi... - zacząłem. - Nie jest ci zimno? - zapytałem. Nie wiem czemu, ale.... Po prostu było to dla mnie tak jakoś ważne.
Tylko gdyby było jej zimno... W takiej sytuacji może być tylko jeden sposób...
Mimo woli się zarumieniłem.
Oliwia?
Od Oliwii cd Ashley'a
Lekko się zarumieniłam. Zauważyliśmy że deszcz osłabł ale tylko na chwilę bo niedaleko nas znowu pojawiła się ciemna chmura.
- Wykorzystajmy to i poszukajmy jaskini! - krzyknęłam i zaczęliśmy pędem biec. Trudno nam było znaleźć jaskinie, ale w końcu znaleźliśmy i szybko do niej wbiegliśmy. Ledwo dyszałam, Ash również. Potem usłyszeliśmy tylko ulewę...
Ashley? ;)
- Wykorzystajmy to i poszukajmy jaskini! - krzyknęłam i zaczęliśmy pędem biec. Trudno nam było znaleźć jaskinie, ale w końcu znaleźliśmy i szybko do niej wbiegliśmy. Ledwo dyszałam, Ash również. Potem usłyszeliśmy tylko ulewę...
Ashley? ;)
Od Vylent'a cd Stream
-Wybacz mi. Jestem Vylent . Też jestem tutaj nowy. Przepraszam za atak. Myślałem, że to ktoś nieproszony..
-Nie ma sprawy.
-Możemy stąd iść? Mam tu legowisko i nie chce żeby ktoś tutaj łaził... - Nie byłem zbyt zadowolony, że ktoś chodzi obok, czy też po moim legowisku. Fakt, co chwila mam inny, no ale jednak...
Popatrzyłem na wadere. Była mojego wzrostu. Szare futro i niebieskie fragmenty. Chłodne oczy. Widać było, że rozmowa z nią będzie trudna, że wadera często będzie iść w zaparte. Huh, skąd ja takie rzeczy wiedziałem?
Od niedawna się uczę, a już wiem tyle...
-Dobra, dość tego. Idziesz ze mną na polowanie? - popatrzyła na mnie dość dziwnie.
-Co chcesz? Idziesz czy nie? - warknąłem cicho i ominąłem ją.
- No dobra.
- Na polanie o tej porze są jelenie. Biegiem. - zacząłem biec. Byłem już bardzo głodny...
Stream?
-Nie ma sprawy.
-Możemy stąd iść? Mam tu legowisko i nie chce żeby ktoś tutaj łaził... - Nie byłem zbyt zadowolony, że ktoś chodzi obok, czy też po moim legowisku. Fakt, co chwila mam inny, no ale jednak...
Popatrzyłem na wadere. Była mojego wzrostu. Szare futro i niebieskie fragmenty. Chłodne oczy. Widać było, że rozmowa z nią będzie trudna, że wadera często będzie iść w zaparte. Huh, skąd ja takie rzeczy wiedziałem?
Od niedawna się uczę, a już wiem tyle...
-Dobra, dość tego. Idziesz ze mną na polowanie? - popatrzyła na mnie dość dziwnie.
-Co chcesz? Idziesz czy nie? - warknąłem cicho i ominąłem ją.
- No dobra.
- Na polanie o tej porze są jelenie. Biegiem. - zacząłem biec. Byłem już bardzo głodny...
Stream?
niedziela, 23 sierpnia 2015
Od Kiri cd Rain'a
Promienie słońca jakoś dostały się do jaskini. Ptak usiadł na gałęzi i
zaczął śpiewać. Powoli otworzyłam swoje oczy, ale przecież nic nie
widziałam, więc mogłam nawet chodzić z zamkniętymi cały dzień. Obok
siebie słyszałam spokojny oddech Rain'a. Spał. Podniosłam się z ziemi i
powoli wyszłam na zewnątrz. Poczułam zapach porannego powietrza i
kwiatów, które najwyraźniej rosły gdzieś obok. Lekki wiatr sprawił, że
na moment zrobiło mi się przyjemnie chłodno. Był to gorący dzień, nawet
rankiem. Zastanawiałam się, co będzie w południe. Chyba znów pójdę wtedy
pływać. Dziwne, bo nawet nie czułam głodu, a nie jem już od
wczorajszego południa. Zjadłam zanim poszłam na spotkanie z Rain'em. To
wtedy wydarzyło się to wszytko... Było mi przykro, że Reven został tak
jakby sam, bo wybrałam Rain'a... Ale tak wybrałam, bo wiem, kogo kocham.
- Kiri, długo tu siedzisz? - usłyszałam za sobą głos partnera.
- Nie, obudziłam się przed chwilą. - uśmiechnęłam się.
Wilk usiadł obok mnie, poczułam jego ciepłe futro.
- Jak ci się spało? - zapytał po chwili.
- Dobrze, a tobie?
- Też.
♦♦♦
Tak jak myślałam, w południe był taki gorąc, że myślałam już, że się roztopię. Na szczęście w porę znalazłam się razem z Rain'em w Krainie Magicznych Wspomnień. Wskoczyłam do wody i zanurzyłam się cała. Chwilę byłam pod wodą. Ciekawe, czy są tutaj ryby. Niestety nie mogłam tego zobaczyć. Wynurzyłam łebek i zaczęłam nasłuchiwać, jakby szukając partnera. Płynął za mną, więc się odwróciłam.
- Na całe szczęście mamy takie miejsca w terenach... Myślałam, że nie wytrzymam w tym upale. - powiedziałam.
Rain?
- Kiri, długo tu siedzisz? - usłyszałam za sobą głos partnera.
- Nie, obudziłam się przed chwilą. - uśmiechnęłam się.
Wilk usiadł obok mnie, poczułam jego ciepłe futro.
- Jak ci się spało? - zapytał po chwili.
- Dobrze, a tobie?
- Też.
♦♦♦
Tak jak myślałam, w południe był taki gorąc, że myślałam już, że się roztopię. Na szczęście w porę znalazłam się razem z Rain'em w Krainie Magicznych Wspomnień. Wskoczyłam do wody i zanurzyłam się cała. Chwilę byłam pod wodą. Ciekawe, czy są tutaj ryby. Niestety nie mogłam tego zobaczyć. Wynurzyłam łebek i zaczęłam nasłuchiwać, jakby szukając partnera. Płynął za mną, więc się odwróciłam.
- Na całe szczęście mamy takie miejsca w terenach... Myślałam, że nie wytrzymam w tym upale. - powiedziałam.
Rain?
Od Blossom cd Ashley'a
Szliśmy, ale nie długo dano nam spokojnie to wykonywać. Zatrzymałam się.
Aż zbyt dobrze było czuć drgania ziemi. Coś ogromnego się zbliżało.
-Jesteś głodny?- zapytałam jakby nigdy nic.
-Co?- zapytał przymroczony.
-Pytam czy jesteś głodny? Ale skoro nie jesteś w stanie tego zrozumieć, to najwyraźniej tak. Odsuń sie troszeczkę na bok.- grzecznie usłuchał i się posunął w prawo.
Dało sie już dość wyraźnie widzieć nadbiegające stado ogromnych łosi.
-Nie sądziłam, że są tu w ogóle jakieś łosie.- mruknęłam pod nosem.
-Co?
-Schowaj się bardziej, inaczej zostanie z ciebie mokra plama.- odrzekłam szybko i nie tracąc skupienia.
Nadbiegły pierwsze sztuki. Były dość spłoszone, więc bez problemu powaliłam je na ziemię.
Tylko kurna ten cholerny młody łoś mnie kopnął. Bok mnie bolał jak diabli. Nie często przyjmuje się tak ostre ciosy.
Jeden leżał martwy, maluszek uciekał gdzieś, a reszta już nadbiegała. Wyczekałam na odpowiedni moment i wytworzyłam ścianę ognia na długości od drzewa za którym ukrył się czarnulek, do drzewa na przeciw tamtego.
Zwierzęta teraz były zupełnie skołowane. Odbiegały na bok od ognia pięknie nas omijając. W stadzie było strasznie dużo małych łosi i kilka z nich przypiekło się. Kiedy stado już się 'rozeszło' ogień opadł.
-Żyjesz jeszcze kochany?- zapytałam podchodząc do drzewa.
-Jeszcze.- burknął.
-To masz tu jedzonko. Zaraz przyniosę opatrunek. Postaraj sie żeby nic cię nie zaatakowało, ok?- mrugnęłam do niego uśmiechając się szelmowsko i odbiegając z uniesioną kitą.
Nazrywałam kilka liści, które miały lecznicze właściwości, nabrałam wody do czegoś co wyglądało jak miska i nie przepuszczało cieczy, zebrałam jeszcze kilka większych paproci, które mogłyby służyć za bandaż.
Wróciłam do niego ostrożnie i najszybciej jak się dało będąc tak obładowanym.
Przemyłam mu ranę, obłożyłam go dookoła szyi liśćmi i przewiązałam paprociami.
-Masz jeszcze trochę tu wody i sie najedz.- powiedziałam mu dając 'miskę' i podsuwając drugiego małego łosia.
Ja natomiast położyłam się obok na plecach lekko posykując z bólu i obserwowałam go.
Ashley?
-Jesteś głodny?- zapytałam jakby nigdy nic.
-Co?- zapytał przymroczony.
-Pytam czy jesteś głodny? Ale skoro nie jesteś w stanie tego zrozumieć, to najwyraźniej tak. Odsuń sie troszeczkę na bok.- grzecznie usłuchał i się posunął w prawo.
Dało sie już dość wyraźnie widzieć nadbiegające stado ogromnych łosi.
-Nie sądziłam, że są tu w ogóle jakieś łosie.- mruknęłam pod nosem.
-Co?
-Schowaj się bardziej, inaczej zostanie z ciebie mokra plama.- odrzekłam szybko i nie tracąc skupienia.
Nadbiegły pierwsze sztuki. Były dość spłoszone, więc bez problemu powaliłam je na ziemię.
Tylko kurna ten cholerny młody łoś mnie kopnął. Bok mnie bolał jak diabli. Nie często przyjmuje się tak ostre ciosy.
Jeden leżał martwy, maluszek uciekał gdzieś, a reszta już nadbiegała. Wyczekałam na odpowiedni moment i wytworzyłam ścianę ognia na długości od drzewa za którym ukrył się czarnulek, do drzewa na przeciw tamtego.
Zwierzęta teraz były zupełnie skołowane. Odbiegały na bok od ognia pięknie nas omijając. W stadzie było strasznie dużo małych łosi i kilka z nich przypiekło się. Kiedy stado już się 'rozeszło' ogień opadł.
-Żyjesz jeszcze kochany?- zapytałam podchodząc do drzewa.
-Jeszcze.- burknął.
-To masz tu jedzonko. Zaraz przyniosę opatrunek. Postaraj sie żeby nic cię nie zaatakowało, ok?- mrugnęłam do niego uśmiechając się szelmowsko i odbiegając z uniesioną kitą.
Nazrywałam kilka liści, które miały lecznicze właściwości, nabrałam wody do czegoś co wyglądało jak miska i nie przepuszczało cieczy, zebrałam jeszcze kilka większych paproci, które mogłyby służyć za bandaż.
Wróciłam do niego ostrożnie i najszybciej jak się dało będąc tak obładowanym.
Przemyłam mu ranę, obłożyłam go dookoła szyi liśćmi i przewiązałam paprociami.
-Masz jeszcze trochę tu wody i sie najedz.- powiedziałam mu dając 'miskę' i podsuwając drugiego małego łosia.
Ja natomiast położyłam się obok na plecach lekko posykując z bólu i obserwowałam go.
Ashley?
Od Ájšy cd Slient'a
- Czy wrócą?... Sama się tym obawiałam. Chyba tak. Skoro on powiedział, że mnie zabije.. - usłyszałam po chwili strzał.
- To polowanie! - krzyknąłam zpanikowana.
- Spokojnie! Nie na nas. - powiedział Slient.
- Jesteś pewien? - zapytałam w strachu.
Wtedy czułam, że ktoś podchodzi... Jest sam..
- Cicho! Może go zabijemy, za to, że on zabija naszą zwierzyne? - zaproponował Slient.
- Hah... Ale on ma strzelbę! - szepnąłam.
- A my... KŁY! ,- Slient rzucił się na człowieka, a ja za nim. Zabrałam mu broń, a Basior rozszarpał go na strzępy. W sumie.. Zabicie tego człowieka było proste.
- Wow! Nie źle! Hehehe, ciekawe jak wam pójdzie z nami! - z krzaków wyłoniły się dwa wilki. Te co wcześniej, tylko bez swojego braciszka.
- Dajcie nam spokój! - warknął Slient. Wróg uśmiechnął się szyderczo. Później za tymi dwoma ukazała się całą wataha.
- Chyba nie są przyjaźnie nastawieni - wyszeptałam.
- Brać ich! - rozkazał najsilniejszy basior. Gonitwa rozpoczęta. Całą sfora na dwa wilki? Do tego jeden Wilk to wadera?! Całkowity brak honoru. Cóż poradzisz? Uciekaliśmy jak najszybciej, jak najtrudniejszą drogą, myśląc, że wróg ustanie. Niestety nic.
- Slient! - jęknąłam widząc, że nas doganiają - Jest tylko jedno wyjście. Las Żółtych Bagien.
- Co? Wiesz, że tam utkniemy? Chociaż.... No dobra! - i skierowaliśmy się do największego bagna. Wybraliśmy najmniej szeroką przestrzeń i... HOP!!! Był to chyba mój największy skok. Z tym, że tylnie łapy utknęły mi w błocie.
- Ájšä! - krzyknął Slient. I z całej siły próbował wyciągnąć mnie z bagna. Raz... Dwa... Trzy... I bum! Upadłam na ziemię. Inne wilki utknęły w bagnie już na stałe. Śmialiśmy się z nich. Po chwili Slient podszedł do ich przywódcy i walnął go łapą w pysk.
- To cię nauczy, żeby nas nie zaczepiać ! - warknął. Staliśmy na przeciw siebie.
- Heh... To było świetne
- Tak. Choćmy gdzieś indziej. - powiedział Slient. Kiedy wilki już nas nie widziały, w milczeniu patrzałam w oczy basiorów.
Slient? :3
- To polowanie! - krzyknąłam zpanikowana.
- Spokojnie! Nie na nas. - powiedział Slient.
- Jesteś pewien? - zapytałam w strachu.
Wtedy czułam, że ktoś podchodzi... Jest sam..
- Cicho! Może go zabijemy, za to, że on zabija naszą zwierzyne? - zaproponował Slient.
- Hah... Ale on ma strzelbę! - szepnąłam.
- A my... KŁY! ,- Slient rzucił się na człowieka, a ja za nim. Zabrałam mu broń, a Basior rozszarpał go na strzępy. W sumie.. Zabicie tego człowieka było proste.
- Wow! Nie źle! Hehehe, ciekawe jak wam pójdzie z nami! - z krzaków wyłoniły się dwa wilki. Te co wcześniej, tylko bez swojego braciszka.
- Dajcie nam spokój! - warknął Slient. Wróg uśmiechnął się szyderczo. Później za tymi dwoma ukazała się całą wataha.
- Chyba nie są przyjaźnie nastawieni - wyszeptałam.
- Brać ich! - rozkazał najsilniejszy basior. Gonitwa rozpoczęta. Całą sfora na dwa wilki? Do tego jeden Wilk to wadera?! Całkowity brak honoru. Cóż poradzisz? Uciekaliśmy jak najszybciej, jak najtrudniejszą drogą, myśląc, że wróg ustanie. Niestety nic.
- Slient! - jęknąłam widząc, że nas doganiają - Jest tylko jedno wyjście. Las Żółtych Bagien.
- Co? Wiesz, że tam utkniemy? Chociaż.... No dobra! - i skierowaliśmy się do największego bagna. Wybraliśmy najmniej szeroką przestrzeń i... HOP!!! Był to chyba mój największy skok. Z tym, że tylnie łapy utknęły mi w błocie.
- Ájšä! - krzyknął Slient. I z całej siły próbował wyciągnąć mnie z bagna. Raz... Dwa... Trzy... I bum! Upadłam na ziemię. Inne wilki utknęły w bagnie już na stałe. Śmialiśmy się z nich. Po chwili Slient podszedł do ich przywódcy i walnął go łapą w pysk.
- To cię nauczy, żeby nas nie zaczepiać ! - warknął. Staliśmy na przeciw siebie.
- Heh... To było świetne
- Tak. Choćmy gdzieś indziej. - powiedział Slient. Kiedy wilki już nas nie widziały, w milczeniu patrzałam w oczy basiorów.
Slient? :3
Od Shadow cd Raul'a
Wpatrywałam się w szeroko otwarte oczy basiora. Chwycił się za gardło i niezgrabnie zaczął wiercić się na podłodze. Nie odrywałam od niego wzroku. Tę moc odkryłam dopiero nie dawno. Potrafiłam zadawać cierpienie wzrokiem. Avenger spojrzał na mnie z troską. Nie cierpiał patrzeć , jak ktoś cierpi. No chyba , że ON zadawał komuś ból w mojej obronie. Westchnęłam i odpuściłam. Basior przestał się dusić i odetchnął z ulgą. Od razu wtedy poczuł ból , więc chwycił się za zmasakrowaną tylną łapę.
-Dlaczego mnie dusiłaś?-Zapytał. Odwróciłam się do niego tyłem po czym wpatrując się w pełnię usiadłam na ziemi. Avenger wciąż bacznie przypatrywał się wilkowi.
-Chciałam cię ocucić.-Mruknęłam.
-To nie jest dobry pomysł na budzenie kogoś , kto zemdlał.-Warknął z niesmakiem basior. Wbił we mnie wzrok , co poczułam w myślach. Poczułam nieustające mrowienie na plecach , które nie dawało mi spokoju.
-Jestem na to odporna. Ale Avenger już nie , więc tylko spróbuj , a wypruję ci flaki.-Syknęłam w jego stronę. Wilk spuścił głowę i mrowienie ustało. Chciał mnie zabić wzrokiem.
-Dlaczego mnie tu przyprowadziłaś...?-Spytał. Nareszcie jakieś konkretne pytanie , bez mordowania!
-Sama nie wiem.-Westchnęłam. Spuściłam skrzydła i odwróciłam się do niego. Moje oczy były pełne łez. Znowu byłam normalną Shadow , a nie tą , która jest rządna mordu i krwi.-Nie potrafiłabym cię tam zostawić.-Dodałam , niemal szepcząc. Basior spojrzał na mnie ze zdziwieniem. Czy coś powiedziałam nie tak...?
-Jestem Raul , skoro już rozmawiamy.-Wytłumaczył.
-Moje imię brzmi Shadow.-Powiedziałam. Wskazałam skrzydłem na mojego gryfa.-A to jest Avenger.-Raul pokiwał głową , na znak , że rozumie.
-Znasz tu kogoś...? No wiesz... Oprócz mnie i Avenger'a?-Spytałam.
Raul? :3
-Dlaczego mnie dusiłaś?-Zapytał. Odwróciłam się do niego tyłem po czym wpatrując się w pełnię usiadłam na ziemi. Avenger wciąż bacznie przypatrywał się wilkowi.
-Chciałam cię ocucić.-Mruknęłam.
-To nie jest dobry pomysł na budzenie kogoś , kto zemdlał.-Warknął z niesmakiem basior. Wbił we mnie wzrok , co poczułam w myślach. Poczułam nieustające mrowienie na plecach , które nie dawało mi spokoju.
-Jestem na to odporna. Ale Avenger już nie , więc tylko spróbuj , a wypruję ci flaki.-Syknęłam w jego stronę. Wilk spuścił głowę i mrowienie ustało. Chciał mnie zabić wzrokiem.
-Dlaczego mnie tu przyprowadziłaś...?-Spytał. Nareszcie jakieś konkretne pytanie , bez mordowania!
-Sama nie wiem.-Westchnęłam. Spuściłam skrzydła i odwróciłam się do niego. Moje oczy były pełne łez. Znowu byłam normalną Shadow , a nie tą , która jest rządna mordu i krwi.-Nie potrafiłabym cię tam zostawić.-Dodałam , niemal szepcząc. Basior spojrzał na mnie ze zdziwieniem. Czy coś powiedziałam nie tak...?
-Jestem Raul , skoro już rozmawiamy.-Wytłumaczył.
-Moje imię brzmi Shadow.-Powiedziałam. Wskazałam skrzydłem na mojego gryfa.-A to jest Avenger.-Raul pokiwał głową , na znak , że rozumie.
-Znasz tu kogoś...? No wiesz... Oprócz mnie i Avenger'a?-Spytałam.
Raul? :3
Od Ashley'a cd Oliwii
Powolnie szliśmy przez przez okolicę. Nie rozmawialiśmy zbyt wiele.
Miło było tak spacerować.
W pewnym momencie poczułem, że coś mokrego spada mi na pysk. Spojrzałem w górę.
Zanosiło się na deszcz.
- Może znajdźmy jakąś kryjówkę...? - zaproponowałem.
Zaczęliśmy szukać jaskini, czy też czegoś podobnego. Jednak w okolicy nie było gdzie się schować, a deszcz nabierał na sile.
W końcu usiedliśmy w miejscu osłonionym od wiatru. Po krótkiej chwili, odwracając wzrok, rozłożyłem jedno skrzydło i stworzyłem jakby daszek nad Oliwią.
Oliwia? Jak się podobają maniery gentlemena?
Miło było tak spacerować.
W pewnym momencie poczułem, że coś mokrego spada mi na pysk. Spojrzałem w górę.
Zanosiło się na deszcz.
- Może znajdźmy jakąś kryjówkę...? - zaproponowałem.
Zaczęliśmy szukać jaskini, czy też czegoś podobnego. Jednak w okolicy nie było gdzie się schować, a deszcz nabierał na sile.
W końcu usiedliśmy w miejscu osłonionym od wiatru. Po krótkiej chwili, odwracając wzrok, rozłożyłem jedno skrzydło i stworzyłem jakby daszek nad Oliwią.
Oliwia? Jak się podobają maniery gentlemena?
Od Ashley'a cd Blossom
Powoli ruszyłem za nią pomiędzy drzewa.
Przed oczami latały mi mroczki, ale nie miałem zamiaru ani się zatrzymywać, ani mdleć. Gdybym bardziej uważał zauważyłbym wroga i obronił się sam, ale niestety, jestem idiotą.
Skrzydła opuściłem do ziemi, i trochę się nimi podparłem.
Przed sobą widziałem sylwetkę mojej wybawczyni, trochę rozmazaną. Czułem, że nie jest to ktoś, kogo można lekceważyć. Pewnie była w stanie wykończyć mnie w ciągu kilku sekund. Lepiej grzecznie za nią podążać.
Nagle przystanęła. Ja również się zatrzymałem, czekając na to, co zrobi.
Blossom?
Przed oczami latały mi mroczki, ale nie miałem zamiaru ani się zatrzymywać, ani mdleć. Gdybym bardziej uważał zauważyłbym wroga i obronił się sam, ale niestety, jestem idiotą.
Skrzydła opuściłem do ziemi, i trochę się nimi podparłem.
Przed sobą widziałem sylwetkę mojej wybawczyni, trochę rozmazaną. Czułem, że nie jest to ktoś, kogo można lekceważyć. Pewnie była w stanie wykończyć mnie w ciągu kilku sekund. Lepiej grzecznie za nią podążać.
Nagle przystanęła. Ja również się zatrzymałem, czekając na to, co zrobi.
Blossom?
Od Keshy cd Blood'a
Gdy zauważyłam że wilk zorientował się że nie jest sam, przybrałam normalny kolor.
- Kim jesteś?! - warknęłam.
- Jestem Blood, nowy członek Watahy Galaktycznych Oczu. - odpowiedział.
Po tej odpowiedzi się uspokoiłam.
- Nazywam się Kesha ale mów mi Kesh lub Sha. Też niedawno dołączyłam. Zwiedzałeś już tereny?
Blood?
- Kim jesteś?! - warknęłam.
- Jestem Blood, nowy członek Watahy Galaktycznych Oczu. - odpowiedział.
Po tej odpowiedzi się uspokoiłam.
- Nazywam się Kesha ale mów mi Kesh lub Sha. Też niedawno dołączyłam. Zwiedzałeś już tereny?
Blood?
Od Oliwii cd Ashley'a
Zrobiło mi się strasznie smutno. Gdybym mogła to bym pomogła Ashley'owi ale nie ma jak. Mogę go tylko wspierać słowami.
- Co powiesz na spacer przez polankę? Chociaż na chwilę o tym zapomnisz. - zaproponowałam. Ashley się zgodził i ruszyliśmy.
Ashley? Brak weny :P
- Co powiesz na spacer przez polankę? Chociaż na chwilę o tym zapomnisz. - zaproponowałam. Ashley się zgodził i ruszyliśmy.
Ashley? Brak weny :P
Od Blood'a
Od ostatniego spotkania z bratem śni mi się jeden obraz...
Leżałem sobie na polanie, jednak moje wielkie cielsko nie mieściło się, więc musiałem przerwać leżenie i zmniejszyłem się do rozmiarów normalnego wilka. Nagle coś lub ktoś na mnie skoczył. Szybko przechwyciłem atak i ugryzłem przeciwnika, CHYBA... nic nie widziałem... cały czas coś mnie gryzło w łapę... i dopiero w tedy zauważyłem że to nie widzialny wilk...
Kesha?
Leżałem sobie na polanie, jednak moje wielkie cielsko nie mieściło się, więc musiałem przerwać leżenie i zmniejszyłem się do rozmiarów normalnego wilka. Nagle coś lub ktoś na mnie skoczył. Szybko przechwyciłem atak i ugryzłem przeciwnika, CHYBA... nic nie widziałem... cały czas coś mnie gryzło w łapę... i dopiero w tedy zauważyłem że to nie widzialny wilk...
Kesha?
Od Light'a cd Katherine
-Katherine bo wiesz ja...- powiedziałem. Nie wiem dlaczego, ale czułem że muszę się powiedzieć jej, że ją kocham...
-Cię... k-k... -powiedziałem ale nie dokończyłem...
-kochasz?- powiedziała cicho.
-Emn... no tak...
Kath? Brak weny xp
-Cię... k-k... -powiedziałem ale nie dokończyłem...
-kochasz?- powiedziała cicho.
-Emn... no tak...
Kath? Brak weny xp
Od Raul'a cd Shadow
Wstałem obolały i nagle zacząłem widzieć podwójnie. Upadłem i nie mogłem się poruszać. Zamknąłem oczy...
************
Obudziłem się w jakiejś jaskini. Nic nie pamiętałem z poprzedniego dnia. Wstałem i nagle poczułem dotyk, przyduszający mnie do ziemi.
Shadow? Brak Weny.
************
Obudziłem się w jakiejś jaskini. Nic nie pamiętałem z poprzedniego dnia. Wstałem i nagle poczułem dotyk, przyduszający mnie do ziemi.
Shadow? Brak Weny.
Od Rael cd Rufina
Otrząsnęłam się.
-Gryfy nie są trudne do zabicia. - powiedziałam ze złośliwym uśmiechem- Czy to wszystko czego chciałeś? Czy jest coś jeszcze?
Nie wiem czy towarzystwo Rufina mi się podobało. Obce wilki nie wywołują we mnie ani pozytywnego, ani negatywnego uczucia
-Zacząłeś coś mówić - naciskałam - Przed tym jak zobaczyłeś gryfa.
Wilk doznał chyba oświecenia.
- Ah, no tak - Czy...
Rufin? Brak weny
-Gryfy nie są trudne do zabicia. - powiedziałam ze złośliwym uśmiechem- Czy to wszystko czego chciałeś? Czy jest coś jeszcze?
Nie wiem czy towarzystwo Rufina mi się podobało. Obce wilki nie wywołują we mnie ani pozytywnego, ani negatywnego uczucia
-Zacząłeś coś mówić - naciskałam - Przed tym jak zobaczyłeś gryfa.
Wilk doznał chyba oświecenia.
- Ah, no tak - Czy...
Rufin? Brak weny
Od Kalle cd Falcon'a
Kalle zanurzyła się w jeziorze i przymknęła z rozkoszą oczy. Było bardzo wcześnie rano, Falcon jeszcze spał.
Od kilku dni była z nim, i czuła się szczęśliwsza niż kiedykolwiek wcześniej.
W jej głowie co jakiś czas pojawiał się obraz, który szybko odpychała.
On i Falcon siedzieli na wzgórzu a w ogóle nich hasały małe, wesołe szczeniaki.
Było zbyt wcześnie.
Mimo tego, że Falcon wyraził zgodę, Kalle wiedziała co się za tym kryło. Zdziwienie. Niepewność.
Kalle nie chciała też wystawiać swoich dzieci na niebezpieczeństwo związane z wojną. Nie chciała, by rosły w strachu przed śmiercią.
Z zadumy wyrwał ją głos Falcona:
Faluś? Le rozmyślania xD
Od kilku dni była z nim, i czuła się szczęśliwsza niż kiedykolwiek wcześniej.
W jej głowie co jakiś czas pojawiał się obraz, który szybko odpychała.
On i Falcon siedzieli na wzgórzu a w ogóle nich hasały małe, wesołe szczeniaki.
Było zbyt wcześnie.
Mimo tego, że Falcon wyraził zgodę, Kalle wiedziała co się za tym kryło. Zdziwienie. Niepewność.
Kalle nie chciała też wystawiać swoich dzieci na niebezpieczeństwo związane z wojną. Nie chciała, by rosły w strachu przed śmiercią.
Z zadumy wyrwał ją głos Falcona:
Faluś? Le rozmyślania xD
Od Ashley'a cd Oliwii
Oliwia wciąż próbowała mnie przekonać o istnieniu pozytywnych stron.
Jakoś nie mogłem w to uwierzyć.
- Nie ma dobrych stron. A nawet jeśli... - westchnąłem. - To nie ma nikogo, kto mógłby się o tym na pewno przekonać. Ja nie jestem w stanie.... - pokręciłem głową. - No bo kto chciałby siedzieć w takiej sytuacji z kimś, kto nad sobą nie panuje? - zapytałem cicho.
Oliwia?
Jakoś nie mogłem w to uwierzyć.
- Nie ma dobrych stron. A nawet jeśli... - westchnąłem. - To nie ma nikogo, kto mógłby się o tym na pewno przekonać. Ja nie jestem w stanie.... - pokręciłem głową. - No bo kto chciałby siedzieć w takiej sytuacji z kimś, kto nad sobą nie panuje? - zapytałem cicho.
Oliwia?
Od Blossom cd Ashley'a
Oderwałam tego małego skurczybyka od karku czarnego.
Walnęłam nim o drzewo i rozprułam brzuch, rozgryzając przy okazji gardło.
Jak ja uwielbiałam takie krwawe unicestwianie wroga. A ostatnio mogłam się tym zajęciem rozkoszować nadzwyczaj często.
Wdychałam zapach krwi. Mimo, że ta krew bardziej śmierdziała, w smaku była przecudowna.
Polizałam ciało, które po kilku ciosach nie przypominało już dawnego białego zwierzęcia.
Wylizałam trochę krwi po czym zwróciłam się zaatakowanego wilka. Podnosił się powoli, a z jego karku obficie lała się czerwona ciecz.
podeszłam do niego jakby nigdy nic i powiedziałam:
-Cześć, jestem Blossom. A ty?
-Ashley.- wysapał. Wyglądał na bardzo miłego. Nigdy nie lubiłam zbytnio... W zasadzie nikogo.
-Miło mi, bardzo źle się czujesz?- zapytałam udając szczery uśmiech.
-Kark mnie bardzo boli.
-Ojojoj. Chodź, zaraz coś na to zaradzimy.- mówiłam słodkim głosikiem. Nie było to do mnie podobne, ale samotność, nuda i te białe powykrzywiane cosie robią z istotami żywymi różne rzeczy. A w szczególności z ich psychiką. Jeśli tylko wyczuję, że robi się nieśmiały, albo zbyt miły, to znów będę wredna i oschła.
-Dasz radę iść sam?- zapytałam już normalnym tonem. Popatrzył lekko zdezorientowany. No tak. Dużo wilków nie było przygotowanych na tak nagłą zmianę tonu.
-Tak, chyba tak.- rzekł niepewnie.
-Chodź, w lesie jest trochę bezpieczniej. Z doświadczenia wiem, że tam jest ich mniej.
-Okej. -odrzekł.
Ashley? :3
Walnęłam nim o drzewo i rozprułam brzuch, rozgryzając przy okazji gardło.
Jak ja uwielbiałam takie krwawe unicestwianie wroga. A ostatnio mogłam się tym zajęciem rozkoszować nadzwyczaj często.
Wdychałam zapach krwi. Mimo, że ta krew bardziej śmierdziała, w smaku była przecudowna.
Polizałam ciało, które po kilku ciosach nie przypominało już dawnego białego zwierzęcia.
Wylizałam trochę krwi po czym zwróciłam się zaatakowanego wilka. Podnosił się powoli, a z jego karku obficie lała się czerwona ciecz.
podeszłam do niego jakby nigdy nic i powiedziałam:
-Cześć, jestem Blossom. A ty?
-Ashley.- wysapał. Wyglądał na bardzo miłego. Nigdy nie lubiłam zbytnio... W zasadzie nikogo.
-Miło mi, bardzo źle się czujesz?- zapytałam udając szczery uśmiech.
-Kark mnie bardzo boli.
-Ojojoj. Chodź, zaraz coś na to zaradzimy.- mówiłam słodkim głosikiem. Nie było to do mnie podobne, ale samotność, nuda i te białe powykrzywiane cosie robią z istotami żywymi różne rzeczy. A w szczególności z ich psychiką. Jeśli tylko wyczuję, że robi się nieśmiały, albo zbyt miły, to znów będę wredna i oschła.
-Dasz radę iść sam?- zapytałam już normalnym tonem. Popatrzył lekko zdezorientowany. No tak. Dużo wilków nie było przygotowanych na tak nagłą zmianę tonu.
-Tak, chyba tak.- rzekł niepewnie.
-Chodź, w lesie jest trochę bezpieczniej. Z doświadczenia wiem, że tam jest ich mniej.
-Okej. -odrzekł.
Ashley? :3
Od Katherine cd Light'a
Idąc do jaskini Light'a rozmyślałam.
Co się stało, czemu zdaje mi się, że mogę powiedzieć temu wilkowi wszystko, wiedząc że on mnie nie odrzuci, ani nie wyśmieje?
Znałam go od niedawna, a już drugi raz zamierzałam u niego zanocować.
Była pełnia, wiedziałam że dzisiaj nie będę spać.
Gdy wchodziliśmy do jaskini stwierdziłam, że muszę mu o tym powiedzieć.
- Light? - zapytałam idącego kilka kroków przede mną przyjaciela.
Odwrócił się do mnie.
- Nie zamierzasz spać, prawda? -westchnął cicho gdy kiwnęłam głową- No dobra.
Usiadł obok mnie.
- Nie musisz ze mną siedzieć - popatrzyłam mu w oczy z rozbawieniem - Jestem dużą dziewczynką.
Light wywrócił oczami i siedział dalej.
Oparłam głowę na jego barku.
-Dziękuję za uratowanie, dzisiaj na bagnach... Gdyby nie ty to już bym nie żyła.
-Nie dałbym ci zginąć, Kath, wiesz, bo...
Light?
Co się stało, czemu zdaje mi się, że mogę powiedzieć temu wilkowi wszystko, wiedząc że on mnie nie odrzuci, ani nie wyśmieje?
Znałam go od niedawna, a już drugi raz zamierzałam u niego zanocować.
Była pełnia, wiedziałam że dzisiaj nie będę spać.
Gdy wchodziliśmy do jaskini stwierdziłam, że muszę mu o tym powiedzieć.
- Light? - zapytałam idącego kilka kroków przede mną przyjaciela.
Odwrócił się do mnie.
- Nie zamierzasz spać, prawda? -westchnął cicho gdy kiwnęłam głową- No dobra.
Usiadł obok mnie.
- Nie musisz ze mną siedzieć - popatrzyłam mu w oczy z rozbawieniem - Jestem dużą dziewczynką.
Light wywrócił oczami i siedział dalej.
Oparłam głowę na jego barku.
-Dziękuję za uratowanie, dzisiaj na bagnach... Gdyby nie ty to już bym nie żyła.
-Nie dałbym ci zginąć, Kath, wiesz, bo...
Light?
sobota, 22 sierpnia 2015
Od Stream
Nowa wataha.. kolejne wilki .. Przynajmniej są tu wilki różnych ras .. dobrze że się nie wyróżniam ..
Chodziłam sobie po jakimś lesie , patrząc czasami w górę , na spadające liście . Pod nogami przebiegła mi ruda wiewiórka z orzechem w łapach . Ewidentnie nie zwracała na mnie uwagi , ja na nią również.. Poszłam sobie dalej , rozmyślając . Nie spostrzegłam drzewa przede mną . Uderzyłam w nie głową .
- Ah ! wcześniej tu tego nie było.. - Zrobiłam dziwną minę . Doszłam do jakiegoś jeziorka , nikogo tam nie było więc postanowiłam się zmienić w pegaza . Podeszłam do jeziorka i stanęłam nad brzegiem . Nagle usłyszałam szelest .. Nagle zza krzaków wyskoczył wilk . Powalił mnie na ziemię i zaczął warczeć . Odepchnęłam go kopytami, ewidentnie był z watahy..
- Odbiło ci ?! - Uniosłam głos. Jako pegaz rozumiem wilki..
- co tu robisz pegazie ??! - Zapytał/a , wyszczerzając kły .
- A to ! - Zmieniłam się w wilka . Usiadłam dumnie , uśmiechając się chamsko..
- em.. Eeeeee - Wilkowi ewidentnie zabrakło języka w gębie .
- Jestem Stream , nowa członkini tej watahy.. A ty? - Wyciągnęłam niepewnie łapę do wilka .
- Jestem..
Ktoś ? ^.^
Chodziłam sobie po jakimś lesie , patrząc czasami w górę , na spadające liście . Pod nogami przebiegła mi ruda wiewiórka z orzechem w łapach . Ewidentnie nie zwracała na mnie uwagi , ja na nią również.. Poszłam sobie dalej , rozmyślając . Nie spostrzegłam drzewa przede mną . Uderzyłam w nie głową .
- Ah ! wcześniej tu tego nie było.. - Zrobiłam dziwną minę . Doszłam do jakiegoś jeziorka , nikogo tam nie było więc postanowiłam się zmienić w pegaza . Podeszłam do jeziorka i stanęłam nad brzegiem . Nagle usłyszałam szelest .. Nagle zza krzaków wyskoczył wilk . Powalił mnie na ziemię i zaczął warczeć . Odepchnęłam go kopytami, ewidentnie był z watahy..
- Odbiło ci ?! - Uniosłam głos. Jako pegaz rozumiem wilki..
- co tu robisz pegazie ??! - Zapytał/a , wyszczerzając kły .
- A to ! - Zmieniłam się w wilka . Usiadłam dumnie , uśmiechając się chamsko..
- em.. Eeeeee - Wilkowi ewidentnie zabrakło języka w gębie .
- Jestem Stream , nowa członkini tej watahy.. A ty? - Wyciągnęłam niepewnie łapę do wilka .
- Jestem..
Ktoś ? ^.^
Od Falcon'a cd Kalle
Starałem się nie okazywać mojego zdziwienia jej pytaniem, SZCZENIAKI?,
nie wyobrażałem siebie w roli ojca, nie teraz. Ale nie chciałem też
urazić Kalle, chociaż... lubię dzieci i... no fajnie byłoby mieć własne.
-Wiesz.. ja jeszcze o tym nie myślałem, ale jeśli ty chcesz szceniaki to ja też.
-Na pewno? Nie chcę cię do niczego zmuszać ani...
-Nie, naprawdę.- Kalle wyglądała na szczęśliwą, a skoro ona jest szczęśliwa to ja też. Przytuliłem ją mocno. - Mowiłem juz że cię kocham?- szepnąłem jej do ucha.
-Tak, ale możesz mówić i tysiąc razy.- szepnęła w odpowiedzi. Zaśmialismy się cicho.
Kalle? Brakuswenus XD
-Wiesz.. ja jeszcze o tym nie myślałem, ale jeśli ty chcesz szceniaki to ja też.
-Na pewno? Nie chcę cię do niczego zmuszać ani...
-Nie, naprawdę.- Kalle wyglądała na szczęśliwą, a skoro ona jest szczęśliwa to ja też. Przytuliłem ją mocno. - Mowiłem juz że cię kocham?- szepnąłem jej do ucha.
-Tak, ale możesz mówić i tysiąc razy.- szepnęła w odpowiedzi. Zaśmialismy się cicho.
Kalle? Brakuswenus XD
Od Light'a cd Katherine
Było już ciemno. Przyznam że zakochałem się w Kath... i dlatego wybrałem
Krainę Magicznych Wspomnień... Gdy tam doszliśmy, usiadłem i zacząłem
przywoływać zorzę.
-Wow!... Ale tu pięknie...- powiedziała zachwycona. Zarumieniłem się, jednak na mojej bordowej sierści nie było tego widać.
-Chodźmy się już umyć bo, troszku mnie już swędzi to błoto...-powiedziałem.
Weszliśmy do wody, a świetliki i zorza oświetlili nam teren. zaczęliśmy zanurzać się coraz głębiej.
********
Po kąpieli poszliśmy do mojej jaskini, ponieważ była bliżej niż jaskinia, Kath.
Katherine??
-Wow!... Ale tu pięknie...- powiedziała zachwycona. Zarumieniłem się, jednak na mojej bordowej sierści nie było tego widać.
-Chodźmy się już umyć bo, troszku mnie już swędzi to błoto...-powiedziałem.
Weszliśmy do wody, a świetliki i zorza oświetlili nam teren. zaczęliśmy zanurzać się coraz głębiej.
********
Po kąpieli poszliśmy do mojej jaskini, ponieważ była bliżej niż jaskinia, Kath.
Katherine??
Od Oliwii cd Ashley'a
- Nie smutaj mi tu.... - podeszłam do basiora.
- Ale ja nie chcę nikogo skrzywdzić - spuścił łeb na dół.
Szczerze mówiąc nie wiedziałam co zrobić.
Usiadłam koło Ash'a.
- Poszukajmy w tym dobre strony - zaproponowałam.
- Ale to nie ma dobrych stron! - krzyknął.
- Wszystko ma.
- Ale to akurat nie ma!
Ashley?
- Ale ja nie chcę nikogo skrzywdzić - spuścił łeb na dół.
Szczerze mówiąc nie wiedziałam co zrobić.
Usiadłam koło Ash'a.
- Poszukajmy w tym dobre strony - zaproponowałam.
- Ale to nie ma dobrych stron! - krzyknął.
- Wszystko ma.
- Ale to akurat nie ma!
Ashley?
Od Silent'a cd Ájšy
- Może przejdziemy się po terenach watahy dla rozluźnienia atmosfery? - zapytałem.
- Zgoda - Odpowiedziała Ájša.
Najpierw Ájša pokazała mi swoją jaskinię, potem zwiedziliśmy galaktyczną polanę.
Poszliśmy nad rzekę, złapaliśmy parę łososi. Widać że ja i Ájša się rozumieliśmy. Potem byliśmy w lesie, przy miejscach do polowań ludzi.
Gdy wracaliśmy zapytałem:
- Myślisz że te wilki jeszcze wrócą?
Ájša? :3
- Zgoda - Odpowiedziała Ájša.
Najpierw Ájša pokazała mi swoją jaskinię, potem zwiedziliśmy galaktyczną polanę.
Poszliśmy nad rzekę, złapaliśmy parę łososi. Widać że ja i Ájša się rozumieliśmy. Potem byliśmy w lesie, przy miejscach do polowań ludzi.
Gdy wracaliśmy zapytałem:
- Myślisz że te wilki jeszcze wrócą?
Ájša? :3
Od Rufina cd Rael
-Em... a cz- przerwałem. Usłyszałem szelest i poczułem zapach gryfa. -Czujesz? Gryf...
-No... gryfy są- przerwała i podkuliła ogon. Odwruciłem się i zauważyłem 10 razy większego gryfa... przestraszyłem się trochę. Gryf był agresywny i pewnie chciał nas zabić...Po chwili wziąłem się w garść.
-Umiesz walczyć?- zapytałem się.
-N-no jasne- wilczyca zjerzyła sierść na karku.
-Na 3. Raz, dwa, trzy! - Rzuciłem się z waderą na gryfa. Zatopiłem moje zęby w szyję gryfa i wypuściłem trucizne. Gryf padł na ziemię a miejsce w którym go ugryzłem wypaliła się głęboka rana...
Rael?
-No... gryfy są- przerwała i podkuliła ogon. Odwruciłem się i zauważyłem 10 razy większego gryfa... przestraszyłem się trochę. Gryf był agresywny i pewnie chciał nas zabić...Po chwili wziąłem się w garść.
-Umiesz walczyć?- zapytałem się.
-N-no jasne- wilczyca zjerzyła sierść na karku.
-Na 3. Raz, dwa, trzy! - Rzuciłem się z waderą na gryfa. Zatopiłem moje zęby w szyję gryfa i wypuściłem trucizne. Gryf padł na ziemię a miejsce w którym go ugryzłem wypaliła się głęboka rana...
Rael?
Od Ashley'a cd Oliwii
- No... Nie. I właściwie ja też nie do końca. Nie znam ich jeszcze
dokładnie. - odpowiedziałem cicho. Ponownie skoncentrowałem się na
niebie. Już niedługo będzie nów....
Zaczynałem się martwić.
- Nie chcę nikogo skrzywdzić . - wyszeptałem.
Oliwia?
Zaczynałem się martwić.
- Nie chcę nikogo skrzywdzić . - wyszeptałem.
Oliwia?
Od Katherine cd Light'a
Katherine położyła uszy po sobie.
-O cholera... Jeśli mają psy, to po nas.
Zerknęła na Light'a.
-To nie czas żeby się śmiać! - warknęła cicho i przymrużyła oczy.
Light dalej utrzymywał ten piekielny uśmiech na pysku.
-Jeśli mają psy, to zgubimy ich na bagnach.
Katherine popatrzyła na niego z wyraźnym zainteresowaniem.
-No tak! To świetny pomysł.
Głosy ludzi zaczęły się przybliżać.
-Oni myślą, że jesteśmy głupi, a my pokażemy im, że na tych terenach mie warto polować. Gotowa?
Kiwnął jej głową i po chwili oboje biegli przez las gonieni ujadaniem psów i tupotem ludzkich stóp.
Katherine nie musiała patrzeć w tył by wiedzieć, że goni ich piątka ludzi i trzy psy. Słyszała to w odgłosach, które wydawali.
Po chwili zaczęła słabnąć - nie była przyzwyczajona do długich, szybkich biegów - i zwalniać.
Light, który biegł tuż obok niej, zauważył to i szybko rzucił w jej stronę słowa otuchy:
- Dalej Kath, już niedaleko!
Rzeczywiście, po chwili wypadli na polanę z bagnami. Zamierzali przymierzyć ją znaną tylko członkom watahy ścieżką - jedyną bezpieczną drogą na drugą stronę.
Już po chwili dwa charty były w błocie. Ale chwilę później został już tylko jeden, którego ludzie wyciągnęli.
Klnąc siarczyście odeszli po chwili. Już spokojniej Light i Katherine docierali do końca. Ale to nie miał być koniec ich kłopotów.
Wilczyca odwróciła się, by ocenić sytuacje.
- Jeden pies utonął, odeszli! Udało nam się!
-Kath, uważaj na..!
Nagle łapa Katherine ześlizgnęła się z kamienia na który wilczyca akurat skakała. Wpadła z impetem do bagna. Przerażenie opanowało ją i zaczęła usilnie starać się wydostać.
Po tym wszystkim nie mogła umrzeć w tak głupi sposób!
Nagle poczuła pociągnięcie za kark i już po chwili była na brzegu.
Przylgnęła do Light'a zalana łzami.
Gdy się już uspokoiła, odsunęła się od wilka.
-Chyba... Chyba pobrudziłam cię błotem.
Zaśmiali się oboje.
- Chodź, pójdziemy nad rzekę, wykąpiemy się.
Katherine poszła za nim. Mimo, że poznała go dzień temu, już czuła, jakby był jej starym przyjacielem.
-O cholera... Jeśli mają psy, to po nas.
Zerknęła na Light'a.
-To nie czas żeby się śmiać! - warknęła cicho i przymrużyła oczy.
Light dalej utrzymywał ten piekielny uśmiech na pysku.
-Jeśli mają psy, to zgubimy ich na bagnach.
Katherine popatrzyła na niego z wyraźnym zainteresowaniem.
-No tak! To świetny pomysł.
Głosy ludzi zaczęły się przybliżać.
-Oni myślą, że jesteśmy głupi, a my pokażemy im, że na tych terenach mie warto polować. Gotowa?
Kiwnął jej głową i po chwili oboje biegli przez las gonieni ujadaniem psów i tupotem ludzkich stóp.
Katherine nie musiała patrzeć w tył by wiedzieć, że goni ich piątka ludzi i trzy psy. Słyszała to w odgłosach, które wydawali.
Po chwili zaczęła słabnąć - nie była przyzwyczajona do długich, szybkich biegów - i zwalniać.
Light, który biegł tuż obok niej, zauważył to i szybko rzucił w jej stronę słowa otuchy:
- Dalej Kath, już niedaleko!
Rzeczywiście, po chwili wypadli na polanę z bagnami. Zamierzali przymierzyć ją znaną tylko członkom watahy ścieżką - jedyną bezpieczną drogą na drugą stronę.
Już po chwili dwa charty były w błocie. Ale chwilę później został już tylko jeden, którego ludzie wyciągnęli.
Klnąc siarczyście odeszli po chwili. Już spokojniej Light i Katherine docierali do końca. Ale to nie miał być koniec ich kłopotów.
Wilczyca odwróciła się, by ocenić sytuacje.
- Jeden pies utonął, odeszli! Udało nam się!
-Kath, uważaj na..!
Nagle łapa Katherine ześlizgnęła się z kamienia na który wilczyca akurat skakała. Wpadła z impetem do bagna. Przerażenie opanowało ją i zaczęła usilnie starać się wydostać.
Po tym wszystkim nie mogła umrzeć w tak głupi sposób!
Nagle poczuła pociągnięcie za kark i już po chwili była na brzegu.
Przylgnęła do Light'a zalana łzami.
Gdy się już uspokoiła, odsunęła się od wilka.
-Chyba... Chyba pobrudziłam cię błotem.
Zaśmiali się oboje.
- Chodź, pójdziemy nad rzekę, wykąpiemy się.
Katherine poszła za nim. Mimo, że poznała go dzień temu, już czuła, jakby był jej starym przyjacielem.
Light?
Od Shadow cd Raul'a
Zaczęłam się śmiać, ale gdy zobaczyłam, że basior powoli mdleje z bólu, przybrałam poważną postawę.
-Av, proszę, przestań!-Wyszeptałam. Gryf stulił uszy, po czym posłusznie przestał szarpać basiora. Potruchtał do mnie i spuścił łeb. Powoli, bardzo powoli podeszłam do rannego basiora.
-Pomóż mi, proszę...-Jęknął. Spojrzałam na jego łapę. To był mój cel. Ścisnąłem ją łapą, a on zawył z bólu.-Błagam, przestań i mi pomóż!-Zaryczał.
-Najpierw powiesz mi, dlaczego zaatakowałeś tak nagle mnie i Avenger'a.-Syknęłam. Basior milczał. Ścisnęłam jeszcze mocniej jego łapę, a on jęknął. Wciąż nic nie mówił. Spojrzałam na Avenger'a i dałam mu wyraźny znak skinięciem głowy. Gryf wyszczerzył swoje kły, przybrał postawę do skoku i już miał zaatakować, kiedy basior odpuścił.
-Tylko nie on!-Jęknął, zakrywając sobie łapami pysk.-Powiem wszystko, tylko trzymaj ode mnie tego stwora z daleka! -Dodał po chwili. Odwróciłam się do niego tyłem, rozprostowałam skrzydła i uniosłam się kilka metrów nad ziemią. Chwyciłam łapami za kark Avenger'a i ruszyłam na przód.
Raul? :3
-Av, proszę, przestań!-Wyszeptałam. Gryf stulił uszy, po czym posłusznie przestał szarpać basiora. Potruchtał do mnie i spuścił łeb. Powoli, bardzo powoli podeszłam do rannego basiora.
-Pomóż mi, proszę...-Jęknął. Spojrzałam na jego łapę. To był mój cel. Ścisnąłem ją łapą, a on zawył z bólu.-Błagam, przestań i mi pomóż!-Zaryczał.
-Najpierw powiesz mi, dlaczego zaatakowałeś tak nagle mnie i Avenger'a.-Syknęłam. Basior milczał. Ścisnęłam jeszcze mocniej jego łapę, a on jęknął. Wciąż nic nie mówił. Spojrzałam na Avenger'a i dałam mu wyraźny znak skinięciem głowy. Gryf wyszczerzył swoje kły, przybrał postawę do skoku i już miał zaatakować, kiedy basior odpuścił.
-Tylko nie on!-Jęknął, zakrywając sobie łapami pysk.-Powiem wszystko, tylko trzymaj ode mnie tego stwora z daleka! -Dodał po chwili. Odwróciłam się do niego tyłem, rozprostowałam skrzydła i uniosłam się kilka metrów nad ziemią. Chwyciłam łapami za kark Avenger'a i ruszyłam na przód.
Raul? :3
Od Ãjšy *Towarzysz*
Noc. Kolejna, zwyczajna noc. Zmulona jakbym była w żałobie, szłam przez
las. Nigdy się tak nie czułam. Nie wiem co się stało, ale na pewno nic
dobrego. Podeszłam do wolno płynącego strumyka. Napiłam się zimnej,
orzeźwiającej wody. Już mój humor się poprawiał. Ziewnąłam. Położyłam
się samotnie na trawie i patrzałam w gwiazdy. Niebo było bezchmurne.
Nastrój był wspaniały, ale byłby jeszcze lepszy z kimś u boku... Nagle
poczułam chłód. Ale... Jak? Przecież jest lato! Ah.. Znowu wszystko
zepsute. Westchnąłam ciężko w stając z ziemi. Trzeba iść do jaskini.
Spojrzałam tylko po raz ostatni na strumyk. Łza spłynęła mi po policzku i
wpadła do wody. Po tym zdarzeniu odwróciłam wzrok i skierowałam się w
stronę swojej jaskini. Cisza absolutna. Dlaczego? Coś tu było nie tak. Z
spuszczonym łbem szłam i szłam. Wreeszcieee! Jaskinia... Ciepła i
przyjemna. Weszła do środka i ułożyłam się spać. Najpierw śniło mi się,
że jestem w kwadratowej, płonącej klatce. Później, że jestem na polanie
wśród zajączków. I żadnego nie zabijałam... A na koniec pustka. Czarny
widok i nic poza tym. Wtedy to też się obudziłam.
- Ccco jest?! - gwałtownie podniosłam głowę. Na dworze słychać było jakieś jakby skomlenie... Wyjżałam z jaskini, a tam... Mała, zielona kulka z gigantycznymi oczami.
- Kim jesteś? - zapytała piskliwie tajemnicza postać.
- Jestem Ájša, a ty? - widać było, że kuleczka zmarzła.
- Ja jestem Axen. Przygarniesz mnie? Chce do środka!
- Dobrze! Wchodź. A może... Ze chciałbyś mi towarzyszyć? - uśmiechnęłam się.
- Pewnie! Nawet do końca! - odpowiedział mały.
Ájša zyskuje towarzysza!
Imię: Axen
Wiek: 2 lata.
Gatunek: Galaktyczna wiewiórka.
Moce: Na razie brak.
- Ccco jest?! - gwałtownie podniosłam głowę. Na dworze słychać było jakieś jakby skomlenie... Wyjżałam z jaskini, a tam... Mała, zielona kulka z gigantycznymi oczami.
- Kim jesteś? - zapytała piskliwie tajemnicza postać.
- Jestem Ájša, a ty? - widać było, że kuleczka zmarzła.
- Ja jestem Axen. Przygarniesz mnie? Chce do środka!
- Dobrze! Wchodź. A może... Ze chciałbyś mi towarzyszyć? - uśmiechnęłam się.
- Pewnie! Nawet do końca! - odpowiedział mały.
Ájša zyskuje towarzysza!
Imię: Axen
Wiek: 2 lata.
Gatunek: Galaktyczna wiewiórka.
Moce: Na razie brak.
Od Raul'a cd Shadow
Potężne szpony zmiażdżyły moją tylną, prawą łapę. Pisnąłem. Teraz już
wiem że to był słaby pomysł, zaatakować wilczycę z towarzyszącym jej
gryfem... no nic, trzeba walczyć dalej... Rzuciłem się na szyję gryfa,
jednak przez zmiażdżoną łapę i rosnące "drzewo" na jego grzbiecie ,
poślizgnąłem się i upadłem na kamień...
Shadow?
Shadow?
Od Rael cd Rufina
-Raelanne, ale wszyscy mówią mi Rael. - prychnełam cicho.
Miło, że ktoś zwrócił na mnie uwagę, ale... Już wystarczy.
-Miło było Cię poznać - uśmiecham się trochę sztucznie i wymijam wilka - Dzięki za pomoc w polowaniu.
-Poczekaj!
Staję jak wryta i wywracam oczami. Stoję tyłem, więc Rufin tego nie widzi.
-Taaaak? - mówię przeciągle.
Rufin? Przepraszam, brak weny
Miło, że ktoś zwrócił na mnie uwagę, ale... Już wystarczy.
-Miło było Cię poznać - uśmiecham się trochę sztucznie i wymijam wilka - Dzięki za pomoc w polowaniu.
-Poczekaj!
Staję jak wryta i wywracam oczami. Stoję tyłem, więc Rufin tego nie widzi.
-Taaaak? - mówię przeciągle.
Rufin? Przepraszam, brak weny
Od Kalle cd Falcon'a
- Oczywiście - Kalle uśmiechnęła się i potruchtała za Falconem.
Po raz pierwszy w życiu czuła się zakochana. I było jej z tym dobrze.
Gdy dotarli do jaskini Falcon ułożył się pod ścianą, a Kalle wtuliła się w niego.
Westchnęła cicho z uwielbieniem.
-O czyk myślisz? - zapytał po chwili Falcon.
Kalle uniosła na niego spoje duże oczy i położyła uszy po sobie.
-Wiesz... W zasadzie to o niczym.
Falcon przewrócił oczami i położył jej łapę na barku.
-Mów. Proszę.
Kalle wzięła głęboki oddech i wyrzuciła z siebie szybki potok słów:
-Co myślisz o szczeniakach? Może jeszcze nie teraz, ale tak w ogóle, no wiesz...
Faluś?
Po raz pierwszy w życiu czuła się zakochana. I było jej z tym dobrze.
Gdy dotarli do jaskini Falcon ułożył się pod ścianą, a Kalle wtuliła się w niego.
Westchnęła cicho z uwielbieniem.
-O czyk myślisz? - zapytał po chwili Falcon.
Kalle uniosła na niego spoje duże oczy i położyła uszy po sobie.
-Wiesz... W zasadzie to o niczym.
Falcon przewrócił oczami i położył jej łapę na barku.
-Mów. Proszę.
Kalle wzięła głęboki oddech i wyrzuciła z siebie szybki potok słów:
-Co myślisz o szczeniakach? Może jeszcze nie teraz, ale tak w ogóle, no wiesz...
Faluś?
Od Oliwii cd Ashley'a
Zrobiłam poker face i spojrzałam na Ash'a.
- Przekleństwo? - zapytałam - Nikt nie wie o twoich mocach? :O
Ashley spojrzał raz na mnie raz na niebo.
Byłam ciekawa jakie jeszcze ma moce. Na pewno BARDZO ciekawe. Mi się wszystko wydaje ciekawe... No ale to mój charakter i go nie zmienię..
Ashley? Sorry że takie krótkie
- Przekleństwo? - zapytałam - Nikt nie wie o twoich mocach? :O
Ashley spojrzał raz na mnie raz na niebo.
Byłam ciekawa jakie jeszcze ma moce. Na pewno BARDZO ciekawe. Mi się wszystko wydaje ciekawe... No ale to mój charakter i go nie zmienię..
Ashley? Sorry że takie krótkie
piątek, 21 sierpnia 2015
Od Shadow
Our hearts are like
Firestones
And when they strike
We feel the love
Sparks will fly
They ignite our bones
And when they strike
We light up the world
We light up the world
Oh-whoa
World
Oh-whoa
Firestone...
Te ludzkie piosenki... Eh... Szybko wpadają w ucho. Było już bardzo blisko. Bardzo! Podeszłam do płynącego strumyka i napiłam się trochę wody. Ujrzałam gryfa , który beztrosko bawił się w wodzie. Zachichotałam cicho.
-Avenger... Jesteś taki słodziutki, kiedy bawisz się w wodzie.-Wyszeptałam. Gryf zaskrzeczał.
-Że jak?-Gryf przekazał mi prostą wiadomość. Tak , tak. Wiem , co teraz wszyscy powiedzą. Odkąd adoptowałam Avenger'a , nauczyłam się języka gryfów. Ale wracając do wiadomości... Powiedział on , że ktoś mnie obserwuje. Odwróciłam się. Nic. Cisza. Wtedy coś zaszeleściło. Po chwili coś na mnie gwałtownie skoczyło i przewróciło. Zobaczyłam jakiegoś basiora... Niestety nie mogłam mu się bardziej przyjrzeć, ponieważ Avenger zaatakował go szponami.
Raul?
Firestones
And when they strike
We feel the love
Sparks will fly
They ignite our bones
And when they strike
We light up the world
We light up the world
Oh-whoa
World
Oh-whoa
Firestone...
Te ludzkie piosenki... Eh... Szybko wpadają w ucho. Było już bardzo blisko. Bardzo! Podeszłam do płynącego strumyka i napiłam się trochę wody. Ujrzałam gryfa , który beztrosko bawił się w wodzie. Zachichotałam cicho.
-Avenger... Jesteś taki słodziutki, kiedy bawisz się w wodzie.-Wyszeptałam. Gryf zaskrzeczał.
-Że jak?-Gryf przekazał mi prostą wiadomość. Tak , tak. Wiem , co teraz wszyscy powiedzą. Odkąd adoptowałam Avenger'a , nauczyłam się języka gryfów. Ale wracając do wiadomości... Powiedział on , że ktoś mnie obserwuje. Odwróciłam się. Nic. Cisza. Wtedy coś zaszeleściło. Po chwili coś na mnie gwałtownie skoczyło i przewróciło. Zobaczyłam jakiegoś basiora... Niestety nie mogłam mu się bardziej przyjrzeć, ponieważ Avenger zaatakował go szponami.
Raul?
Od Rain'a cd Kiri
Polizałem ją.
-Kiri... Spokojnie. Nie martw się o to. Masz inne, bardziej wyostrzone zmysły. Na pewno usłyszysz, czy uciekają...-Zaśmiałem się. Pocałowałem Kiri w pyszczek... Ona lekko się uśmiechnęła. Potem wróciliśmy do mojej jaskini... Nie, poprawka. Naszej jaskini. Kiri pocałowała mnie... Przeturlaliśmy się po podłodze... A potem wiecie co się działo.
Kiri? XD
-Kiri... Spokojnie. Nie martw się o to. Masz inne, bardziej wyostrzone zmysły. Na pewno usłyszysz, czy uciekają...-Zaśmiałem się. Pocałowałem Kiri w pyszczek... Ona lekko się uśmiechnęła. Potem wróciliśmy do mojej jaskini... Nie, poprawka. Naszej jaskini. Kiri pocałowała mnie... Przeturlaliśmy się po podłodze... A potem wiecie co się działo.
Kiri? XD
Od Ashley'a cd Oliwii
- Ja... No... Wtedy cień jest moim terenem. Mogę być wszędzie, gdzie nie
sięga światło. I nie mam nad tym kontroli. - westchnąłem. - To takie
moje przekleństwo. - potrząsnąłem łbem. Chyba nie było nic więcej do
powiedzenia.
Zaśmiałem się, tym razem szczerze.
- Może nie znamy się zbyt długo, ale jak na razie nikt nie wie o mnie tak dużo.
Oliwia?
Zaśmiałem się, tym razem szczerze.
- Może nie znamy się zbyt długo, ale jak na razie nikt nie wie o mnie tak dużo.
Oliwia?
Od Ájšy cd Slient'a
- Taak, ale... - spojrzałam na Slient'a.
- Co?
- Tamten wilk powiedział, że... - zdezorientowana ciągnąłam każde zdanie.
- Co powiedział? - widać było, że wilk się nie cierpliwi.
- Że jeszcze kiedyś mnie zabije. - te słowa powiedziałam szybko. Wtem strach znów mnie opanował.
- Ah... Jak wróci jeszcze raz to mu się dostanie.
Otępiała znów się położyłam. Wszystko mnie bolało. W sumie nie wiem czemu. Później ból głowy.
- Źle się czuje. - jęknąłam. Po chwili zamknąłam oczy.
- Potrzebuje tylko się przespać. - dodałam.
Spałam może godzinę, dwie. Coś około tego. No i wstałam. Wtedy też ujrzałam przed sobą Slient'a.
- Już?... Wszystko dobrze? - Zapytał.
- Taak, tak mi się wydaje. A więc to twoja jaskinia? - rozejrzałam się dookoła.
- Moja - odpowiedział Slient z nutką dumy w głosie.
Ziewnąłam i przeciągnąłam się.
- Cóż.. Więc co robimy?
Slient?
- Co?
- Tamten wilk powiedział, że... - zdezorientowana ciągnąłam każde zdanie.
- Co powiedział? - widać było, że wilk się nie cierpliwi.
- Że jeszcze kiedyś mnie zabije. - te słowa powiedziałam szybko. Wtem strach znów mnie opanował.
- Ah... Jak wróci jeszcze raz to mu się dostanie.
Otępiała znów się położyłam. Wszystko mnie bolało. W sumie nie wiem czemu. Później ból głowy.
- Źle się czuje. - jęknąłam. Po chwili zamknąłam oczy.
- Potrzebuje tylko się przespać. - dodałam.
Spałam może godzinę, dwie. Coś około tego. No i wstałam. Wtedy też ujrzałam przed sobą Slient'a.
- Już?... Wszystko dobrze? - Zapytał.
- Taak, tak mi się wydaje. A więc to twoja jaskinia? - rozejrzałam się dookoła.
- Moja - odpowiedział Slient z nutką dumy w głosie.
Ziewnąłam i przeciągnąłam się.
- Cóż.. Więc co robimy?
Slient?
Od Keshy
Poszłam na spacer, nad jeziorko. Spojrzałam w taflę wody i zanurzyłam w
niej łapkę. Położyłam się na trawie, mając cały czas łapę w wodzie.
Zaczęłam patrzeć w chmury wyobrażając że to sylwetki wilków. Po chwili
zorientowałam się że nie jestem sama. Usłyszałam głos mówiący: - Hej co
tu robisz? Jak się nazywasz?
Wstałam, obróciłam się i ujrzałam wilka. Trochę się przestraszyłam.
- To ja powinnam zapytać ciebie! Jestem Kesha a ty jak masz na imię? - odpowiedziałam.
Ktoś?
Wstałam, obróciłam się i ujrzałam wilka. Trochę się przestraszyłam.
- To ja powinnam zapytać ciebie! Jestem Kesha a ty jak masz na imię? - odpowiedziałam.
Ktoś?
Od Falcon'a cd Kalle
Uśmiechnąłem się do niej szeroko.
-Ja to wiem.- Kalle też się uśmiechnęła i otarliśmy się łbami. - No choć, zapolujmy.- zaproponowałem, lisica zgodziła się. Zgasiłem ognisko i truchtem ruszyliśmy do lasu. Upolowaliśmy spałem dobrego wyboru, jest piękna, miła i co najważniejsze też mnie kocha. Skończyłem ostoro królików, gdy siedzieliśmy tak jedząc zacząłem przypatrywać się Kalle, uznałem że dokonatniego królika i podszedłem do mojej nowej partnerki, pocałowałem ją lekko w pulik. Kalle zarumieniła się. Potem poszliśmy na Aleje Zakochanych, tam położyliśmy się pod drzewem i rozmawialiśmy na przeróżne tematy, opowiadaliśmy sobie na wzajem dowcipy śmiejąc się przy tym. Kalle złożyła głowę na moich łapach i przymknęła oczy, zacząłem myśleć o tych Lisach Śmierci, na prawdę są takie niebezpieczne? Pokręciłem głową, uda nam się.
-Może już wrócimy do jaskiń? Ciemno się robi.
Kalle?
-Ja to wiem.- Kalle też się uśmiechnęła i otarliśmy się łbami. - No choć, zapolujmy.- zaproponowałem, lisica zgodziła się. Zgasiłem ognisko i truchtem ruszyliśmy do lasu. Upolowaliśmy spałem dobrego wyboru, jest piękna, miła i co najważniejsze też mnie kocha. Skończyłem ostoro królików, gdy siedzieliśmy tak jedząc zacząłem przypatrywać się Kalle, uznałem że dokonatniego królika i podszedłem do mojej nowej partnerki, pocałowałem ją lekko w pulik. Kalle zarumieniła się. Potem poszliśmy na Aleje Zakochanych, tam położyliśmy się pod drzewem i rozmawialiśmy na przeróżne tematy, opowiadaliśmy sobie na wzajem dowcipy śmiejąc się przy tym. Kalle złożyła głowę na moich łapach i przymknęła oczy, zacząłem myśleć o tych Lisach Śmierci, na prawdę są takie niebezpieczne? Pokręciłem głową, uda nam się.
-Może już wrócimy do jaskiń? Ciemno się robi.
Kalle?
Od Silent'a cd Ájšy
Nie wiedziałem co zrobić.. Przecież nie mogę jej tak zostawić. Nie jestem taki.
- Więc jaka decyzja? - zapytał jeden z basiorów
Kompletnie zaniemówiłem, co takiego mam powiedzieć? Walka z 3 większymi basiorami o nie wiadomo jakich mocach.. byłaby głupia. Zawsze mogłem zregenerować Ájšę i razem walczyć z wilkami ale.. nadal nie mielibyśmy zbyt dużych szans.. przecież jej nie znam dostatecznie.. co jakby potem chciała mnie wykorzystać? Wybiłem złe myśli z głowy.
Nie zdążyłem odpowiedzieć gdy ten sam wilk powiedział:
- Czyli chcecie oboje zginąć?
- Nikt nie zginie! - warknąłem.
- Obawiam że się mylisz. - powiedział wilk gdy inny, największy z nich powiedział z uśmiechem:
- Basior jest mój! - Potem rzucił się na mnie przygważdżając mnie do ziemi. Pozostałe wilki zaatakowały Ájšę. Myślałem że już po mnie gdy zobaczyłem ducha jakiegoś wilka. Nagle dostałem zastrzyk energii, wgryzłem się białemu wilkowi w gardło i rzuciłem nim. Słychać było tylko głośny jęk po czym basior już nie wstał. Przybiegły pozostałe wilki.
- On zabił naszego brata! - warknął wilk
- Jeszcze tu wrócimy i będzie nas więcej! zapłacicie za swoje zbrodnie! - dodał drugi, po czym szepnął coś do Ájšy. Nie usłyszałem co. Byłem poraniony, na szczęście Ájšie nic się nie stało, była tylko poobijana. Grunt że przepędziłem wilki, przynajmniej na razie..
Po chwili milczenia podszedłem do Ájšy
- Wszystko gra? - zapytałem
Ájša?
- Więc jaka decyzja? - zapytał jeden z basiorów
Kompletnie zaniemówiłem, co takiego mam powiedzieć? Walka z 3 większymi basiorami o nie wiadomo jakich mocach.. byłaby głupia. Zawsze mogłem zregenerować Ájšę i razem walczyć z wilkami ale.. nadal nie mielibyśmy zbyt dużych szans.. przecież jej nie znam dostatecznie.. co jakby potem chciała mnie wykorzystać? Wybiłem złe myśli z głowy.
Nie zdążyłem odpowiedzieć gdy ten sam wilk powiedział:
- Czyli chcecie oboje zginąć?
- Nikt nie zginie! - warknąłem.
- Obawiam że się mylisz. - powiedział wilk gdy inny, największy z nich powiedział z uśmiechem:
- Basior jest mój! - Potem rzucił się na mnie przygważdżając mnie do ziemi. Pozostałe wilki zaatakowały Ájšę. Myślałem że już po mnie gdy zobaczyłem ducha jakiegoś wilka. Nagle dostałem zastrzyk energii, wgryzłem się białemu wilkowi w gardło i rzuciłem nim. Słychać było tylko głośny jęk po czym basior już nie wstał. Przybiegły pozostałe wilki.
- On zabił naszego brata! - warknął wilk
- Jeszcze tu wrócimy i będzie nas więcej! zapłacicie za swoje zbrodnie! - dodał drugi, po czym szepnął coś do Ájšy. Nie usłyszałem co. Byłem poraniony, na szczęście Ájšie nic się nie stało, była tylko poobijana. Grunt że przepędziłem wilki, przynajmniej na razie..
Po chwili milczenia podszedłem do Ájšy
- Wszystko gra? - zapytałem
Ájša?
Od Rufina
Szłem głodny przez las. Nie daleko mnie pasło się stado jeleni. Nagle
zza krzaka wyszła wilczyca. Była chuda, i wkdocznie chciała by wszamać
coś.
-Jeśli jesteś głodna, upoluj ze mną jelenia. Ok?- powiedziałem. Wilczyca była zaskoczona moim pytaniem...
-D-dobrze...
☆☆☆☆☆ PÓŹNIEJ☆☆☆☆☆
Gdy już upolowaliśmy jelenia, i zaczęliśmy go wchałaniać, przedstawiłem się.
-Jestem Rufin. A ty?
-Raelanne...
Raelanne?
-Jeśli jesteś głodna, upoluj ze mną jelenia. Ok?- powiedziałem. Wilczyca była zaskoczona moim pytaniem...
-D-dobrze...
☆☆☆☆☆ PÓŹNIEJ☆☆☆☆☆
Gdy już upolowaliśmy jelenia, i zaczęliśmy go wchałaniać, przedstawiłem się.
-Jestem Rufin. A ty?
-Raelanne...
Raelanne?
Od Kiri cd Rain'a
-Dobrze... może zacznijmy od... Szczeniaków? - zapytał.
Szczeniaków? Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale... Jak wtedy o tym pomyślałam, było to świetnym pomysłem.
- Tak, szczeniaki! - uśmiechnęłam się, ale po chwili moja mina zmieniła się na smutną.
Przypomniałam sobie coś.
- Coś się stało? - zapytał basior.
Nie chciałam mu o tym mówić. Wyjdę na taką, która wszystkim musi gadać o problemach... No cóż.
- No bo wiesz... Te szczeniaki... Miałyby ślepą matkę? Przecież ich nie upilnuję... - powiedziałam ze smutkiem.
Chciałam szczenięta, ale jeśli będą rozrabiać, ja nawet tego nie zauważę. Westchnęłam cicho.
Rain?
Szczeniaków? Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale... Jak wtedy o tym pomyślałam, było to świetnym pomysłem.
- Tak, szczeniaki! - uśmiechnęłam się, ale po chwili moja mina zmieniła się na smutną.
Przypomniałam sobie coś.
- Coś się stało? - zapytał basior.
Nie chciałam mu o tym mówić. Wyjdę na taką, która wszystkim musi gadać o problemach... No cóż.
- No bo wiesz... Te szczeniaki... Miałyby ślepą matkę? Przecież ich nie upilnuję... - powiedziałam ze smutkiem.
Chciałam szczenięta, ale jeśli będą rozrabiać, ja nawet tego nie zauważę. Westchnęłam cicho.
Rain?
Od Oliwii cd Ashley'a
- A co się stanie jak będę w ciemności? Ashley spojrzał na mnie i
próbował się uśmiechnąć. - No powiedz! - Nalegałam. Potem Ash ponownie
usiadł i spojrzał w niebo. - Ej no, nie bądź taki ! - Warknęłam.
Ashley cicho się zaśmiał. - To powiesz mi czy nie ?
Chciałam strasznie wiedzieć. Zaciekawił mnie on i jego moce.
Ashley?
Chciałam strasznie wiedzieć. Zaciekawił mnie on i jego moce.
Ashley?
czwartek, 20 sierpnia 2015
Od Ashley'a cd Oliwii
- Chociaż, właściwie... - starałem się uśmiechnąć. - To nie jest ważne
tak długo, jak nikomu nic się nie stanie. Po prostu będe trzymał się od
wszystkich z daleka, i będzie okej. - wydawało mi się, że Oliwia wciąż o
tym rozmyśla. Może ujawnię trochę więcej...
- Poza tym, mogę dać ci pewną radę... Gdy będzie zaćmienie, lub nów księżyca, lepiej będzie, jeśli pozostaniesz w pobliżu światła. Jak na razie jesteś jedyną osobą, którą znam, jeśli mogę tak powiedzieć. - mrugnąłem do niej, samą siłą woli otrzymując ten głupkowaty uśmiech na pysku. Żałosny jestem...
Oliwia?
- Poza tym, mogę dać ci pewną radę... Gdy będzie zaćmienie, lub nów księżyca, lepiej będzie, jeśli pozostaniesz w pobliżu światła. Jak na razie jesteś jedyną osobą, którą znam, jeśli mogę tak powiedzieć. - mrugnąłem do niej, samą siłą woli otrzymując ten głupkowaty uśmiech na pysku. Żałosny jestem...
Oliwia?
Od Rain'a cd Kiri
Położyłem się na grzbiecie na wodzie. Woda unosiła moje ciało. Zamknąłem oczy i rozpłynąłem się w marzeniach. Marzeniach o wiele lepszych. Marzeniach, w których była Kiri.
-Masz jakieś plany na przyszłość...? No wiesz... tak... marzenia związane z naszą dwójką...-Zapytała Kiri.
-Wiesz... w sumie to jesteśmy parą od niedawna. Miałem dziwne przeczucie, że się nie zgodzisz, więc wolałem nie kusić losu.-Wyszeptałem. Kiri pocałowała mnie w policzek.
-No to teraz wymyślimy razem.-Szepnęła mi do ucha. Otworzyłem oczy.
-Dobrze... może zacznijmy od... Szczeniaków?-Spytałem z nadzieją. Szczeniaki to moje dawno zapomniane marzenie. Ale z Kiri to może się spełnić.
Kiri? ♥ :3 {Koniec tych serduszek XDDDDD}
-Masz jakieś plany na przyszłość...? No wiesz... tak... marzenia związane z naszą dwójką...-Zapytała Kiri.
-Wiesz... w sumie to jesteśmy parą od niedawna. Miałem dziwne przeczucie, że się nie zgodzisz, więc wolałem nie kusić losu.-Wyszeptałem. Kiri pocałowała mnie w policzek.
-No to teraz wymyślimy razem.-Szepnęła mi do ucha. Otworzyłem oczy.
-Dobrze... może zacznijmy od... Szczeniaków?-Spytałem z nadzieją. Szczeniaki to moje dawno zapomniane marzenie. Ale z Kiri to może się spełnić.
Kiri? ♥ :3 {Koniec tych serduszek XDDDDD}
Od Ájšy cd Slient'a
Usłyszałam warczenie wrogich wilków. Nie wiedziałam co to ma znaczyć. Podeszłam do Slient'a.
- Co jest? - zapytałam cicho, jak gdybym dopiero wstała. Przed sobą ujrzałam trzech basiorów.
- Nic, wycofaj się lepiej - szepnął do mnie Slient.
- To ona! Ona naruszyła nasze tereny, bracia - jęknął jeden z nich - Więc słuchaj, albo ona sama, albo TY i ona
Ostatnie słowa skierowane były raczej skierowane do Slient'a. Chociaż ja i tak byłam przerażona. Trzech dużych basiorów na osłabioną waderę i basiora. Szanse były niejakie, No chyba, że Slient jest naprawdę baaardzo silny... Wilki podszedły bliżej do nas i zaczęły warczeć głośniej i groźniej.
Slient? Wybacz brak weny :c
- Co jest? - zapytałam cicho, jak gdybym dopiero wstała. Przed sobą ujrzałam trzech basiorów.
- Nic, wycofaj się lepiej - szepnął do mnie Slient.
- To ona! Ona naruszyła nasze tereny, bracia - jęknął jeden z nich - Więc słuchaj, albo ona sama, albo TY i ona
Ostatnie słowa skierowane były raczej skierowane do Slient'a. Chociaż ja i tak byłam przerażona. Trzech dużych basiorów na osłabioną waderę i basiora. Szanse były niejakie, No chyba, że Slient jest naprawdę baaardzo silny... Wilki podszedły bliżej do nas i zaczęły warczeć głośniej i groźniej.
Slient? Wybacz brak weny :c
Od Shadow *Towarzysz*
Ten dzień należał do jednych takich , w których chciałam się skryć pod swoim skrzydłem i nie patrzeć na świat wokół mnie. Nie znam tu praktycznie nikogo. Praktycznie , bo chyba realne jest , że znam oczywiście alfę Magic'a. Postanowiłam , że nie będę tak bezczynnie siedzieć w domu. Wyszłam na powietrze. Ruszyłam powolnym krokiem przed siebie , wlokąc za sobą zesztywniałe skrzydła i ogon. Wybrałam się do Krainy Magicznych Wspomnień. Cóż , było lato , około 38 stopni Celcjusza , więc musiałam się w jakiś sposób ochłodzić. Powoli weszłam do wody. Najodważniejsze ryby zaczęły do mnie podchodzić. Lecz za chwilę błyskawicznie uciekły w przeciwną stronę. Poczułam kogoś oddech na sobie. Bardzo , bardzo powoli odwróciłam głowę. Co ujrzałam? Pięknego gryfa , który z lekko przekrzywionym łbem wpatrywał się prosto w moje oczy. Jakby próbował mnie zahipnotyzować... Kiedy zrozumiał , że się na niego wpatruję , uciekł w pobliskie krzaki. Obserwował mnie w bezpiecznej odległości spośród bujnej roślinności.
-Witaj.-Szepnęłam. Błysk w jego oczach nie dawał mi spokoju. Poczułam , jak moje twarde serce po przeszłości twardnieje. Moja stara rana na łapie zaczęła magicznie znikać.
-To ty zrobiłeś?-Zapytałam. Gryf pokiwał głową. Mój wzrok przykuła para skrzydeł , które były wręcz nienaturalne. Bardzo mi przypominały drzewo , niż zwyczajne gryfie skrzydła. Przypomniało mi się , co mówiła Saphira o tutejszych stworzeniach. To był Gryf Drzewny!
-Dziękuję.-Wyszeptałam w jego stronę. Gryf zaczął do mnie iść. Kiedy był aż tak blisko mnie , że prawie dotykaliśmy się nosami , gryf coś wymruczał. Nie umiał naszego języka , więc się nie dziwię , że wymamrotał coś , czego nie zrozumiałam. Po chwili jednak słowo , które gryf wymawiał ułożyło się w całkiem sensowną całość:
-Avenger-Wymruczał. Zrozumiałam , że gryf mi się przedstawia i nosi imię Avenger. Uśmiechnęłam się do niego.
-Jestem Shadow. - Avenger znowu zaczął coś mamrotać pod nosem. Po kilkunastu sekundach , zrozumiałam , że wymówił:
-Przyjaźń? Ja towarzysz?
Pokiwałam głową.
-Tak. Zawsze marzyłam o towarzyszu , Avenger.-Powiedziałam. W taki sposób zyskałam przyjaciela na całe życie , który okazał się... Gryfem!
Shadow zyskuje towarzysza!
Imię: Avenger
Wiek: Tak dokładnie nawet sam Avenger nie wie. Ale Shadow podejrzewa, że jest w wieku ok. 300 lat.
Gatunek: Gryf drzewny (Często spotykany)
Moce: Potrafi uleczać rośliny i zwierzęta, potrafi wywołać zmianę pogody.
-Witaj.-Szepnęłam. Błysk w jego oczach nie dawał mi spokoju. Poczułam , jak moje twarde serce po przeszłości twardnieje. Moja stara rana na łapie zaczęła magicznie znikać.
-To ty zrobiłeś?-Zapytałam. Gryf pokiwał głową. Mój wzrok przykuła para skrzydeł , które były wręcz nienaturalne. Bardzo mi przypominały drzewo , niż zwyczajne gryfie skrzydła. Przypomniało mi się , co mówiła Saphira o tutejszych stworzeniach. To był Gryf Drzewny!
-Dziękuję.-Wyszeptałam w jego stronę. Gryf zaczął do mnie iść. Kiedy był aż tak blisko mnie , że prawie dotykaliśmy się nosami , gryf coś wymruczał. Nie umiał naszego języka , więc się nie dziwię , że wymamrotał coś , czego nie zrozumiałam. Po chwili jednak słowo , które gryf wymawiał ułożyło się w całkiem sensowną całość:
-Avenger-Wymruczał. Zrozumiałam , że gryf mi się przedstawia i nosi imię Avenger. Uśmiechnęłam się do niego.
-Jestem Shadow. - Avenger znowu zaczął coś mamrotać pod nosem. Po kilkunastu sekundach , zrozumiałam , że wymówił:
-Przyjaźń? Ja towarzysz?
Pokiwałam głową.
-Tak. Zawsze marzyłam o towarzyszu , Avenger.-Powiedziałam. W taki sposób zyskałam przyjaciela na całe życie , który okazał się... Gryfem!
Shadow zyskuje towarzysza!
Imię: Avenger
Wiek: Tak dokładnie nawet sam Avenger nie wie. Ale Shadow podejrzewa, że jest w wieku ok. 300 lat.
Gatunek: Gryf drzewny (Często spotykany)
Moce: Potrafi uleczać rośliny i zwierzęta, potrafi wywołać zmianę pogody.
Od Oliwii cd Ashley'a
Nie za bardzo wiedziałam o co mu chodzi. Nie być sobą?
Mój mózg był zaplątany. Ash usiadł i zaczął rozmyślać.
Spojrzałam na niego.
- O czym myślisz? - spytałałam
Basior nie odpowiedział ale spuścił głowę na dół.
Zastanawiałam się jak go tu pocieszyć, jednak jak go mam pocieszyć skoro nie wiem co mu jest? Było mi go strasznie żal...
Ashley?
Mój mózg był zaplątany. Ash usiadł i zaczął rozmyślać.
Spojrzałam na niego.
- O czym myślisz? - spytałałam
Basior nie odpowiedział ale spuścił głowę na dół.
Zastanawiałam się jak go tu pocieszyć, jednak jak go mam pocieszyć skoro nie wiem co mu jest? Było mi go strasznie żal...
Ashley?
Od Silent'a cd Ájšy
Byłem dość zdziwiony.. Nie zdążyłem odpowiedzieć gdy nagle wyczułem jakieś inne wilki.
- O nie.. - szepnąłem cicho do siebie.
Wadera zniecierpliwiona czekała na odpowiedź
- Ja zaraz wrócę - Szybko wybiegłem z jaskini. Ujrzałem przed sobą trzy, te same wilki które spotkałem wcześniej. Warczałem głośno, widać że nie dawały za wygraną..
Wiedziałem że wadera jest nadal lekko osłabiona więc nie chciałem jej zostawić.
Nienawidzę gdy ktoś chce skrzywdzić innego wilka szczególnie waderę lub szczeniaka.. A te wilki Na pewno nie były do nas pokojowo nastawione. Jeden z nich miał dziwny amulet, nie wiem co on oznaczał.
- Czego chcecie?! - wrzasnąłem.
Byłem gotowy do ataku.
Ájšä?
- O nie.. - szepnąłem cicho do siebie.
Wadera zniecierpliwiona czekała na odpowiedź
- Ja zaraz wrócę - Szybko wybiegłem z jaskini. Ujrzałem przed sobą trzy, te same wilki które spotkałem wcześniej. Warczałem głośno, widać że nie dawały za wygraną..
Wiedziałem że wadera jest nadal lekko osłabiona więc nie chciałem jej zostawić.
Nienawidzę gdy ktoś chce skrzywdzić innego wilka szczególnie waderę lub szczeniaka.. A te wilki Na pewno nie były do nas pokojowo nastawione. Jeden z nich miał dziwny amulet, nie wiem co on oznaczał.
- Czego chcecie?! - wrzasnąłem.
Byłem gotowy do ataku.
Ájšä?
Od Kiri cd Rain'a
- To może teraz pójdziemy do Krainy Magicznych Wspomnień? - zaproponowałam.
Mogliśmy tam odpocząć i zapomnieć o białych wilkach.
- Jasne. - zgodził się.
♦♦♦
Kiedy byliśmy na miejscu, powoli zaczęłam przyzwyczajać się do wody. Na początku była zimna, ale po chwili stała się idealna. Zanurzyłam się tak, że ponad wodą miałam tylko głowę. Chwilę po mnie wskoczył do wody Rain. Ochlapała mnie woda, która poleciała na boki. Zaśmiałam się cicho. Mogłam stać na dnie, ale potem zaczęłam płynąć dalej i było coraz głębiej.
Rain? ♥
Mogliśmy tam odpocząć i zapomnieć o białych wilkach.
- Jasne. - zgodził się.
♦♦♦
Kiedy byliśmy na miejscu, powoli zaczęłam przyzwyczajać się do wody. Na początku była zimna, ale po chwili stała się idealna. Zanurzyłam się tak, że ponad wodą miałam tylko głowę. Chwilę po mnie wskoczył do wody Rain. Ochlapała mnie woda, która poleciała na boki. Zaśmiałam się cicho. Mogłam stać na dnie, ale potem zaczęłam płynąć dalej i było coraz głębiej.
Rain? ♥
środa, 19 sierpnia 2015
Od Rain'a cd Kiri
Spojrzałem na Reven'a. Współczułem mu, jako Beta. Zakochał się... A ja mu odebrałem miłość. Reven spuścił smętnie łeb.
-Kocham cię, więc to rozumiem.-Wyszeptał. Ostatni raz spojrzał mi i Kiri w oczy. Miał załzawione oczy. Po chwili odbiegł i usłyszeliśmy echo jego wycia. Kiedy tylko Reven zniknął, pocałowałem Kiri w pyszczek i też ją przytuliłem.
-Cieszę się, że się zgodziłaś.-Uśmiechnąłem się do niej. Nie wiem, czy Kiri to zauważyła, wyczuła czy co kolwiek zrobiła. Ale wiem, że ona odwzajemniła gest uśmiechu.
Kiri? ♥ ^^
-Kocham cię, więc to rozumiem.-Wyszeptał. Ostatni raz spojrzał mi i Kiri w oczy. Miał załzawione oczy. Po chwili odbiegł i usłyszeliśmy echo jego wycia. Kiedy tylko Reven zniknął, pocałowałem Kiri w pyszczek i też ją przytuliłem.
-Cieszę się, że się zgodziłaś.-Uśmiechnąłem się do niej. Nie wiem, czy Kiri to zauważyła, wyczuła czy co kolwiek zrobiła. Ale wiem, że ona odwzajemniła gest uśmiechu.
Kiri? ♥ ^^
Od Ashley'a
Wędrowałem po lesie, zatrzymując się od czasu do czasu. Wreszcie
dotarłem do jakiegoś małego strumyczka. Nachyliłem się i napiłem się
wody. Wspaniale ochładzała. Rozłożyłem się na plecach, rozkładając
skrzydła. Nudziło mi się. Ziewnąłem. Powoli przysypiałem...
Obudziły mnie czyjeś szybkie, ciche kroki. Poderwałem się i nagle coś zbiło mnie z nóg, potoczyłem się po ziemi, hamując skrzydłami, a biały wilk próbował wgryźć się w moją szyję. Zrzuciłem go łapą i kontratakowałem. Na moje plecy skoczył drugi wilk. Szybko się odwróciłem i rzuciłem nim o drzewo. Przy uderzeniu rozległ się dźwięk łamanych kości i napastnik już się więcej nie podniósł. Tymczasem wilk, który zaatakował mnie jako pierwszy ponownie na mnie skoczył i złapał mnie za skórę na karku w taki sposób, że nie mogłem się uwolnić.
Ze strony drzew rozległo się warknięcie i byłem przygotowany na kolejne ugryzienia, jednak zamiast tego poczułem, że ciężar z moich pleców znikł, a obok zaczęła się walka między białym a innym wilkiem. Starałem się pomóc, ale kark bolał mnie okropnie...
Ktoś?
Obudziły mnie czyjeś szybkie, ciche kroki. Poderwałem się i nagle coś zbiło mnie z nóg, potoczyłem się po ziemi, hamując skrzydłami, a biały wilk próbował wgryźć się w moją szyję. Zrzuciłem go łapą i kontratakowałem. Na moje plecy skoczył drugi wilk. Szybko się odwróciłem i rzuciłem nim o drzewo. Przy uderzeniu rozległ się dźwięk łamanych kości i napastnik już się więcej nie podniósł. Tymczasem wilk, który zaatakował mnie jako pierwszy ponownie na mnie skoczył i złapał mnie za skórę na karku w taki sposób, że nie mogłem się uwolnić.
Ze strony drzew rozległo się warknięcie i byłem przygotowany na kolejne ugryzienia, jednak zamiast tego poczułem, że ciężar z moich pleców znikł, a obok zaczęła się walka między białym a innym wilkiem. Starałem się pomóc, ale kark bolał mnie okropnie...
Ktoś?
Od Ájšy cd Silent'a
- Aa.. - szybko wstałam na nogi - miło mi. Jestem Ajsa. I.. Dziękuję Ci.
- Hah.. Nie ma problemu..
I znowu.. Brak tematu do obgadania. Nic, a nic. Ehh... Jak ją nie lubiłam takich rzeczy... Patrzałam w milczeniu na basiora.
- Bbez ciebie byłoby po mnie... Naprawdę bardzo Ci dziękuję... - uśmiechnąłam się do Silenta.
- Nie ma problemu, mówię Ci... Jesteś tu nową czy jak?
- Nowa. Nie tak dawno tu przyszłam. A ty?
- Też... - Wilk uśmiechnął się do mnie.
Zarumieniłam się. Dawno nie rozmawiałam... Z nikim.
- Cóż... Co mogłabym zrobić by Ci się odwdzięczyć? - zapytałam. W sumie nie wiedziałem jaka mogła być odpowiedź na to pytanie. W sumie można było nie latać po nieznajomych terenach... To moja wina, ale... Ale co? Nie było na to wytłumaczenia..
Silent?
- Hah.. Nie ma problemu..
I znowu.. Brak tematu do obgadania. Nic, a nic. Ehh... Jak ją nie lubiłam takich rzeczy... Patrzałam w milczeniu na basiora.
- Bbez ciebie byłoby po mnie... Naprawdę bardzo Ci dziękuję... - uśmiechnąłam się do Silenta.
- Nie ma problemu, mówię Ci... Jesteś tu nową czy jak?
- Nowa. Nie tak dawno tu przyszłam. A ty?
- Też... - Wilk uśmiechnął się do mnie.
Zarumieniłam się. Dawno nie rozmawiałam... Z nikim.
- Cóż... Co mogłabym zrobić by Ci się odwdzięczyć? - zapytałam. W sumie nie wiedziałem jaka mogła być odpowiedź na to pytanie. W sumie można było nie latać po nieznajomych terenach... To moja wina, ale... Ale co? Nie było na to wytłumaczenia..
Silent?
Od Ashley'a cd Oliwii
- A więc... - zacząłem. Nie do końca wiedziałem, jak to wytłumaczyć. Najlepiej chyba walić prosto z mostu... Westchnąłem.
- ...Czasami nie do końca jestem w stanie... Być sobą. - powiedziałem cicho.
Oliwia?
- ...Czasami nie do końca jestem w stanie... Być sobą. - powiedziałem cicho.
Oliwia?
Od Kiri cd Rain'a
Najgorsze było to, że nie widziałam, co się działo i kto atakuje kogo.
Mogłam użyć niedawno odkrytej mocy, która paraliżuje, ale to
niebezpieczne dla nich i dla mnie. Nie wiedziałam, co robić.
Odbiłam się bez namysłu tylnymi łapami i złapałam Reven'a za kark.
- Przestań! - jęknęłam, próbując go odciągnąć od Rain'a, ale nie dałam rady.
- Odsuń się Kiri. To sprawa pomiędzy nami. - powiedział Reven.
Nie miałam wyboru.
Skoczyłam i złapałam Reven'a za kark, paraliżując go najmniej, jak potrafiłam, ale on i tak upadł.
Stanęłam pomiędzy nimi.
- Walka w niczym nie pomoże. - powiedziałam poważnym głosem.
Słyszałam, jak Rain powoli wstaje z ziemi. Dalej był w szoku. Reven też wstał.
Wiedziałam, że muszę wybrać...
- Reven... Jesteś naprawdę fajny, ale... Ja kocham Rain'a. Na pewno znajdziesz partnerkę, ale... To po prostu nie będę ja... - podeszłam do Bety I i przytuliłam go. - Tak Rain, zostanę twoją partnerką.
Rain? Reven?
Odbiłam się bez namysłu tylnymi łapami i złapałam Reven'a za kark.
- Przestań! - jęknęłam, próbując go odciągnąć od Rain'a, ale nie dałam rady.
- Odsuń się Kiri. To sprawa pomiędzy nami. - powiedział Reven.
Nie miałam wyboru.
Skoczyłam i złapałam Reven'a za kark, paraliżując go najmniej, jak potrafiłam, ale on i tak upadł.
Stanęłam pomiędzy nimi.
- Walka w niczym nie pomoże. - powiedziałam poważnym głosem.
Słyszałam, jak Rain powoli wstaje z ziemi. Dalej był w szoku. Reven też wstał.
Wiedziałam, że muszę wybrać...
- Reven... Jesteś naprawdę fajny, ale... Ja kocham Rain'a. Na pewno znajdziesz partnerkę, ale... To po prostu nie będę ja... - podeszłam do Bety I i przytuliłam go. - Tak Rain, zostanę twoją partnerką.
Rain? Reven?
Od Oliwii cd Ashley'a
- A co to takiego? - Zapytałam patrząc na niego.
Ashley westchnął:
- Chcesz wiedzieć?
- Tak, chcę - Odpowiedziałam
Ashley?
Ashley westchnął:
- Chcesz wiedzieć?
- Tak, chcę - Odpowiedziałam
Ashley?
Od Silent'a cd Ájšy
Przede mną ujrzałem krwawiącego wilka, wiedziałem że to nie oznacza nic dobrego.
Nagle zza drzew wyłoniły się trzy dorosłe wilki. Nie wyglądali na przyjaźnie nastawionych.
- Czego chcecie? - warknąłem
Żaden z wilków nie odpowiedział, powoli przybliżali się do mnie.
Jeden z nich rzucił się na mnie. Szybko odepchnąłem go. Złapałem krwawiącego wilka za kark i szybko starałem oddalić się.
Pozostałe wilki chyba sobie odpuściły. Jako że były to moje pierwsze dni w watasze nie znałem dobrze tych terenów.
Zaniosłem ją do mojej jaskini gdzie opatrzyłem rany.
***
Gdy nastał ranek wilczyca obudziła się.
- Kim jesteś.. i co ja tu robię? - zapytała
- Jestem Silent, byłaś ranna więc cię opatrzyłem.
Ájšä?
Nagle zza drzew wyłoniły się trzy dorosłe wilki. Nie wyglądali na przyjaźnie nastawionych.
- Czego chcecie? - warknąłem
Żaden z wilków nie odpowiedział, powoli przybliżali się do mnie.
Jeden z nich rzucił się na mnie. Szybko odepchnąłem go. Złapałem krwawiącego wilka za kark i szybko starałem oddalić się.
Pozostałe wilki chyba sobie odpuściły. Jako że były to moje pierwsze dni w watasze nie znałem dobrze tych terenów.
Zaniosłem ją do mojej jaskini gdzie opatrzyłem rany.
***
Gdy nastał ranek wilczyca obudziła się.
- Kim jesteś.. i co ja tu robię? - zapytała
- Jestem Silent, byłaś ranna więc cię opatrzyłem.
Ájšä?
Od Rain'a cd Kiri
Spojrzałem w drzewo obok nas. Liście w kształcie różowych serc spadały na nasze głowy.
-Na początek... Chciałbym ci bardzo podziękować, że wtedy w jaskini przyprowadziłaś Magic'a... Gdyby nie ty, na pewno Darcia by mnie zabił.-Wyszeptałem.
-To drobiazg... Zrobiłam to, co słuszne.-Kiri lekko się zawstydziła. Nie to, chciałem jej powiedzieć. Właściwie to... Jeszcze się wahałem, czy jej to powiedzieć. Czy jej to WYZNAĆ.
-Kiri... bo ja... ja cię naprawdę kocham... Nie myślałem, że kiedyś to powiem. Ale... czy zostaniesz moją partnerką...?-I nagle coś na mnie skoczyło z ogromną siłą. Zaczęło mi wbijać pazury i wgryzać się w kark. Bylem tak oszołomiony, że nawet nie próbowałem się bronić. Ale kiedy zobaczyłem, kto to jest... zatkało mnie.
-Reven?!-Wrzasnąłem.
-Nie możesz! Ja ją kocham!-Krzyczał cały czas Reven. Byłem w szoku. Reven kochał Kiri? O co w tym wszystkim chodziło!
-Przestańcie! Błagam was!-Wykrzyknęła Kiri, próbując nas rozdzielić.
Reven? Kiri? :o
-Na początek... Chciałbym ci bardzo podziękować, że wtedy w jaskini przyprowadziłaś Magic'a... Gdyby nie ty, na pewno Darcia by mnie zabił.-Wyszeptałem.
-To drobiazg... Zrobiłam to, co słuszne.-Kiri lekko się zawstydziła. Nie to, chciałem jej powiedzieć. Właściwie to... Jeszcze się wahałem, czy jej to powiedzieć. Czy jej to WYZNAĆ.
-Kiri... bo ja... ja cię naprawdę kocham... Nie myślałem, że kiedyś to powiem. Ale... czy zostaniesz moją partnerką...?-I nagle coś na mnie skoczyło z ogromną siłą. Zaczęło mi wbijać pazury i wgryzać się w kark. Bylem tak oszołomiony, że nawet nie próbowałem się bronić. Ale kiedy zobaczyłem, kto to jest... zatkało mnie.
-Reven?!-Wrzasnąłem.
-Nie możesz! Ja ją kocham!-Krzyczał cały czas Reven. Byłem w szoku. Reven kochał Kiri? O co w tym wszystkim chodziło!
-Przestańcie! Błagam was!-Wykrzyknęła Kiri, próbując nas rozdzielić.
Reven? Kiri? :o
Od Kalle cd Falcon'a
Uszy lisicy uniosły się lekko, a załzawione oczy uniosły na Falcona.
-Co? - wyksztusiła.
Nikt nigdy nie powiedział wobec niej takich słów. Nikt.
Wnętrzności Kalle przewróciły się do góry nogami, a w głowie jej zaszumiało.
"Kocham cię". To właśnie powiedział.
-Falcon ja...
W tym momencie nie wytrzymała. Wybuchnęła płaczem i usiadła na ziemi.
Falcon podszedł do niej, a ona wtuliła się w niego.
Jego ciepło i miarowe bicie serca w końcu uspokoiło Kalle.
Pociągnęła nosem.
-Też cię kocham, Falcon. Choć nie sądziłam, że to może się stać.
Przez chwilę milczeli oboje, przytulając się do siebie, jakby to miała być ostatni raz w ich życiu.
Nie była to jednak niezręczna cisza. Oboje dobrze się rozumieli.
-Falcon? - zapytała w końcu Kalle wygrywając się z jego uścisku i patrząc mu w oczy - Na prawde sądzisz że nam się uda?
Falcon?
-Co? - wyksztusiła.
Nikt nigdy nie powiedział wobec niej takich słów. Nikt.
Wnętrzności Kalle przewróciły się do góry nogami, a w głowie jej zaszumiało.
"Kocham cię". To właśnie powiedział.
-Falcon ja...
W tym momencie nie wytrzymała. Wybuchnęła płaczem i usiadła na ziemi.
Falcon podszedł do niej, a ona wtuliła się w niego.
Jego ciepło i miarowe bicie serca w końcu uspokoiło Kalle.
Pociągnęła nosem.
-Też cię kocham, Falcon. Choć nie sądziłam, że to może się stać.
Przez chwilę milczeli oboje, przytulając się do siebie, jakby to miała być ostatni raz w ich życiu.
Nie była to jednak niezręczna cisza. Oboje dobrze się rozumieli.
-Falcon? - zapytała w końcu Kalle wygrywając się z jego uścisku i patrząc mu w oczy - Na prawde sądzisz że nam się uda?
Falcon?
Od Kiri cd Rain'a
Dni mijały jak lata, a ja siedziałam sama w jaskini zastanawiając się,
co u Rain'a. Nie wiedziałam, co będzie dalej... Czy przegramy w wojnie, a
może będziemy mieć szczęście i wygramy. Wychodziłam na zewnątrz bardzo
rzadko, głównie po to, by polować. Bałam się chodzić sama, co będzie,
jeśli białe wilki powrócą? Bałam się. Czas dłużył się, a ja nie
wiedziałam, co robić. Siedziałam całymi dniami... Samotna i zamyślona.
♦♦♦
Minęło kilka dni. Jak zwykle siedziałam sama. Nagle usłyszałam kroki w wejściu do jaskini. Zerwałam się i stanęłam przodem do tego kogoś.
- Spokojnie Kiri. To ja, Saphira. - powiedziała wadera. Odetchnęłam z ulgą.
Skinęłam łebkiem.
- Rain... - zaczęła, ale jej przerwałam.
- Jak się czuje? Czy wszystko u niego w porządku? - zapytałam.
- Tak, u niego wszystko dobrze. - odpowiedziała. - Poprosił mnie, żebym ci powiedziała, żebyś po południu przyszła do Alei Zakochanych.
Zdziwiło mnie to. Aleja Zakochanych? Przecież ona jest dla... Zakochanych.
- Dobrze, dziękuje za powiadomienie mnie. - uśmiechnęłam się lekko.
Wadera wyszła z mojej jaskini.
Później poszłam na polowanie, upolowałam zająca.
Zjadłam go. Tak jak miałam się tam zjawić, w południe przyszłam do Alei Zakochanych. Szkoda mi było, że nic tam nie widziałam...
Kiedy się spotkaliśmy, usiedliśmy na ławce. Wiał lekki wiatr. Słońce grzało moje futro.
-Cześć...
-Hej. - odpowiedziałam.
-Kiri... Chciałem ci coś powiedzieć... - szepnął.
Zastanawiałam się, o co chodził.
- Tak? - odwróciłam łebek w jego stronę.
Rain? :3
♦♦♦
Minęło kilka dni. Jak zwykle siedziałam sama. Nagle usłyszałam kroki w wejściu do jaskini. Zerwałam się i stanęłam przodem do tego kogoś.
- Spokojnie Kiri. To ja, Saphira. - powiedziała wadera. Odetchnęłam z ulgą.
Skinęłam łebkiem.
- Rain... - zaczęła, ale jej przerwałam.
- Jak się czuje? Czy wszystko u niego w porządku? - zapytałam.
- Tak, u niego wszystko dobrze. - odpowiedziała. - Poprosił mnie, żebym ci powiedziała, żebyś po południu przyszła do Alei Zakochanych.
Zdziwiło mnie to. Aleja Zakochanych? Przecież ona jest dla... Zakochanych.
- Dobrze, dziękuje za powiadomienie mnie. - uśmiechnęłam się lekko.
Wadera wyszła z mojej jaskini.
Później poszłam na polowanie, upolowałam zająca.
Zjadłam go. Tak jak miałam się tam zjawić, w południe przyszłam do Alei Zakochanych. Szkoda mi było, że nic tam nie widziałam...
Kiedy się spotkaliśmy, usiedliśmy na ławce. Wiał lekki wiatr. Słońce grzało moje futro.
-Cześć...
-Hej. - odpowiedziałam.
-Kiri... Chciałem ci coś powiedzieć... - szepnął.
Zastanawiałam się, o co chodził.
- Tak? - odwróciłam łebek w jego stronę.
Rain? :3
wtorek, 18 sierpnia 2015
Od Rain'a (cz.2)
Mimo, że wszystko mnie bolało... poczułem, że muszę ratować tą waderę. Powoli wstałem na chwiejnych i obolałych łapach, a potem wbiłem kły w tętnicę Darcii. On jednak był przygotowany na mój atak. Zrzucił mnie z siebie. Upadłem obok białej wadery. Darcia nachylił się na mnie. Wgryzł najpierw w łapy, potem w szyję i w kark. Umierałem... ja to po prostu czułem. Po chwili zamknąłem oczy. Oddychałem już tylko, bo wiedziałem, że jak nie przeżyję... to nie ochronię Kiri. Ale nie wytrzymałem. Otworzyłem jedno oko. Biała wadera zniknęła. Pozostał po niej tylko duży ślad krwi. Przeniosłem wzrok na Darcię. Wadera z nim walczyła... i chyba go powaliła.
***
Najpierw zacząłem znowu myśleć. Pierwsze co pomyślałem, to co się ze mną stało? Gdzie jest Kiri? Co się stało z białą waderą i Darcią?! Kolejny przyszedł oddech. Mój bok zaczął się z powrotem taktycznie unosić i opadać. A potem? Poczułem ciepło w sercu. Znowu zaczęło bić. Powoli otworzyłem oczy. Zobaczyłem.... Kiri! I Magic'a. I Saphirę... I Cross'a... I Ashley'a... i... i... BIAŁĄ WADERĘ?! Przytuliłem Kiri. Nie ważne, że inni się gapili. Poczułem do niej niezwykłą bliskość. Mój wzrok przekierował się na białą waderę, a potem na Magic'a.
-Czy ktoś mi nareszcie powie, co się stało?-Mruknąłem.
-Wykrwawiłeś się. Darcia cię zabił. Ale spokojnie. Ja go pokonałam, a Magic cię wskrzesił.-Wytłumaczyła wadera.
-Rain, to jest Laura van Hoppe. Jest córką białych... ale zarazem jest po naszej stronie.-Powiedział Magic. Saphira i Kiri kiwnęli tylko głowami.
-Na razie sprawa z Darcią i Białymi się uspokoiła. Zobaczymy, co będzie dalej. Wiem tylko... że szykuje się wojna.-Mruknęła Saphira.
***
Kilka dni byłem pod opieką Magic'a, żeby trochę nabrać sił. Ale tego dnia nareszcie mogłem wrócić do swojej jaskini. Musiałem spotkać się z Kiri. Dlatego przekazałem jej wiadomość przez Saphirę, żeby w południe wybrała się do Alei Zakochanych. Innego miejsca nie potrafiłem wybrać. Kiedy wybiła 12, wyruszyłem właśnie tam.
***
Usiedliśmy na ławce.
-Cześć...-Mruknąłem.
-Hej.
-Kiri... Chciałem ci coś powiedzieć...-Wyszeptałem.
Kiri? :D
***
Najpierw zacząłem znowu myśleć. Pierwsze co pomyślałem, to co się ze mną stało? Gdzie jest Kiri? Co się stało z białą waderą i Darcią?! Kolejny przyszedł oddech. Mój bok zaczął się z powrotem taktycznie unosić i opadać. A potem? Poczułem ciepło w sercu. Znowu zaczęło bić. Powoli otworzyłem oczy. Zobaczyłem.... Kiri! I Magic'a. I Saphirę... I Cross'a... I Ashley'a... i... i... BIAŁĄ WADERĘ?! Przytuliłem Kiri. Nie ważne, że inni się gapili. Poczułem do niej niezwykłą bliskość. Mój wzrok przekierował się na białą waderę, a potem na Magic'a.
-Czy ktoś mi nareszcie powie, co się stało?-Mruknąłem.
-Wykrwawiłeś się. Darcia cię zabił. Ale spokojnie. Ja go pokonałam, a Magic cię wskrzesił.-Wytłumaczyła wadera.
-Rain, to jest Laura van Hoppe. Jest córką białych... ale zarazem jest po naszej stronie.-Powiedział Magic. Saphira i Kiri kiwnęli tylko głowami.
-Na razie sprawa z Darcią i Białymi się uspokoiła. Zobaczymy, co będzie dalej. Wiem tylko... że szykuje się wojna.-Mruknęła Saphira.
***
Kilka dni byłem pod opieką Magic'a, żeby trochę nabrać sił. Ale tego dnia nareszcie mogłem wrócić do swojej jaskini. Musiałem spotkać się z Kiri. Dlatego przekazałem jej wiadomość przez Saphirę, żeby w południe wybrała się do Alei Zakochanych. Innego miejsca nie potrafiłem wybrać. Kiedy wybiła 12, wyruszyłem właśnie tam.
***
Usiedliśmy na ławce.
-Cześć...-Mruknąłem.
-Hej.
-Kiri... Chciałem ci coś powiedzieć...-Wyszeptałem.
Kiri? :D
Beta II !
Według was... betą drugą zostaje...
Ashley!
Gratulacje! Informuję też, że Ashley będzie teraz na okresie próbnym. Jeśli nie będzie aktywny, znów będzie głosowanie na betę II.
~Dzięki, jeszcze raz gratulacje,
Magic
Od Zan
Dziś kiedy się obudziłam było gorąco . Aż za bardzo :_: poszłam nad
jakieś jeziorko i się w nim wykąpałam . Wytrzepałam się i wzleciałam .
Latałam 2 godziny . Później wylądowałam i poszłam coś upolować.
Upolowałam sarnę . Kiedy zjadłam i tam szłam wpadłam na jakiegoś
basiora .
- e-em , przepraszam ... - powiedziałam z głową w dole.
- Nie ma sprawy. - powiedział obcy basior i uniósł mi głowę .
- Nie tykaj mnie ! - odepchnęłam go i warknęłam .
- Spoko , spoko nie bądź taka " ostra " - powiedział wstając .
- Pff , zwykły laluś .. - powiedziałam chamsko i niemile i poszłam w swoją stronę , ponownie poszłam nad to jeziorko . Usiadłam na nim i patrzałam w wodę .. Po chwili usłyszałam szelest , wyszczerzyłam zęby i przygotowałam się do ataku , skoczyłam w krzaki i wpadłam na tego samego basiora .
- Grr... chodzisz za mną ? - wstałam z niego i otrzepałam się z kurzu .
- Nie.. tylko przechodziłem..
- Aha.. - odpowiedziałam chamsko i bez odrobiny miłego nastawienia . Po chwili jednak postanowiłam zdradzić chociaż swoje imię .
- Jestem Zan , a ty ?
- Ja jestem..
Jakiś Basior?
- e-em , przepraszam ... - powiedziałam z głową w dole.
- Nie ma sprawy. - powiedział obcy basior i uniósł mi głowę .
- Nie tykaj mnie ! - odepchnęłam go i warknęłam .
- Spoko , spoko nie bądź taka " ostra " - powiedział wstając .
- Pff , zwykły laluś .. - powiedziałam chamsko i niemile i poszłam w swoją stronę , ponownie poszłam nad to jeziorko . Usiadłam na nim i patrzałam w wodę .. Po chwili usłyszałam szelest , wyszczerzyłam zęby i przygotowałam się do ataku , skoczyłam w krzaki i wpadłam na tego samego basiora .
- Grr... chodzisz za mną ? - wstałam z niego i otrzepałam się z kurzu .
- Nie.. tylko przechodziłem..
- Aha.. - odpowiedziałam chamsko i bez odrobiny miłego nastawienia . Po chwili jednak postanowiłam zdradzić chociaż swoje imię .
- Jestem Zan , a ty ?
- Ja jestem..
Jakiś Basior?
Od Oliwii
Wyszłam pędem z jaskini i zaczęłam pędzić do lasu. Chciałam się
zatrzymać ale nie mogłam bo się tak rozpędziłam że miałam wrażenie że
się przewrócę. Szkoda że nie zauważyłam błota w które wpadłam no ale
jak to biegłam to co. Byłam cała ubrudzona a nagle usłyszałam śmiech. Z
krzewów wyszedł wilk.
- Z czego się śmiejesz?! - Warknęłam i podeszłam do wilka.
- Z ciebie!! No przepraszam, przepraszam...A jak masz na imię? - zapytał się.
- Nie powinno ciebie to obchodzić ale jestem Oliwia. A ty? - odpowiedziałam z złością głosie.
Ktoś?
- Z czego się śmiejesz?! - Warknęłam i podeszłam do wilka.
- Z ciebie!! No przepraszam, przepraszam...A jak masz na imię? - zapytał się.
- Nie powinno ciebie to obchodzić ale jestem Oliwia. A ty? - odpowiedziałam z złością głosie.
Ktoś?
Od Ájšy
Była już ciemna noc. Dookoła słychać było granie świerszczów. Ogólnie
była pustka. Moim zadaniem było coś teraz zjeść, a raczej upolować.
Ponieważ nie miałam siły, stwierdziłam, że najlepiej było by upolować
zająca. Więc plan gotowy :
Wytropić
Upolować
Zjeść
Taa... Najlepiej jakiegoś zdrowego. I jak na zawołanie usłyszałam szelest. Cicho podbiegłam do kępy trawy, rozsuwając ją łapami. Ujżałam zająca. Ten w panice pobiegł przed siebie. Ja za nim. Kiedy był metr przede mną rzuciłam się na niego i ugryzłam go w szyję. Ten padł. Zjadłam go że smakiem. Był... Krwisty. Teraz zadanie nr. 2. Znaleźć innego wilka. Pobiegłam naprzód. Długo, dłuuuuuugo biegłam. I nic. Ahh... Co prawda to prawda, nie znałam terenów watahy, ale gdzieś tu muszą być wilki! Poczułem obcy zapach. "Jest!" pomyślałem. Inne wilki! W końcu! Po chwili ujrzałam grupę warczących na mnie Wilków.
- Heej! - jęknąłam cicho.
- Brać ją! - największy znsamców cicho i szybko wydał rozkaz. Wszyscy nagle rzucili się na mnie. Szarpali mnie całą - od uszu po tylnie łapy. Wymsknęłam się z nich, a oni bili teraz innego. Ja jak najszybciej mogłam uciekałam. Jak najszybciej nie znaczy szybko.. Oni przerwali mi tylnią łapę, ucho, pysk i żebra... Kręciło mi się w głowie. Przede mną widoczna była sylwetka wilka.
- Pomocy... - szepnąłam cicho. Tam już zendlałam. Ciało moje krwawiło obficie.. Myślałam, że to koniec. Na szczęście wrogie wilki przestały mnie gonić.
Jakiś ktoś? ^^
Wytropić
Upolować
Zjeść
Taa... Najlepiej jakiegoś zdrowego. I jak na zawołanie usłyszałam szelest. Cicho podbiegłam do kępy trawy, rozsuwając ją łapami. Ujżałam zająca. Ten w panice pobiegł przed siebie. Ja za nim. Kiedy był metr przede mną rzuciłam się na niego i ugryzłam go w szyję. Ten padł. Zjadłam go że smakiem. Był... Krwisty. Teraz zadanie nr. 2. Znaleźć innego wilka. Pobiegłam naprzód. Długo, dłuuuuuugo biegłam. I nic. Ahh... Co prawda to prawda, nie znałam terenów watahy, ale gdzieś tu muszą być wilki! Poczułem obcy zapach. "Jest!" pomyślałem. Inne wilki! W końcu! Po chwili ujrzałam grupę warczących na mnie Wilków.
- Heej! - jęknąłam cicho.
- Brać ją! - największy znsamców cicho i szybko wydał rozkaz. Wszyscy nagle rzucili się na mnie. Szarpali mnie całą - od uszu po tylnie łapy. Wymsknęłam się z nich, a oni bili teraz innego. Ja jak najszybciej mogłam uciekałam. Jak najszybciej nie znaczy szybko.. Oni przerwali mi tylnią łapę, ucho, pysk i żebra... Kręciło mi się w głowie. Przede mną widoczna była sylwetka wilka.
- Pomocy... - szepnąłam cicho. Tam już zendlałam. Ciało moje krwawiło obficie.. Myślałam, że to koniec. Na szczęście wrogie wilki przestały mnie gonić.
Jakiś ktoś? ^^
Od Ashley'a cd Oliwii
- Nie, nie szkodzi... Po prostu... Jest coś przez co ludzie nie chcą
mnie znać. - westchnąłem. Co tam, może zapyta a może nie. Mogę jej
powiedzieć. Najwyżej i ona się ode mnie odwróci...
Oliwia? Wybacz że takie krótkie ale nie mam weny
Oliwia? Wybacz że takie krótkie ale nie mam weny
Od Falcon'a cd Kalle
Zszokowała mnie jej wiadomość. Przecież nie może mnie zostawić, nie
może. Ale nie wiedziałem jak ją przekonać. Nie umiałem zdobyć się na
powiedzenie jej co czuje, bo co jeśli ona nie myśli tak jak ja? Nic
innego nie przychodziło mi do głowy więc postanowiłem jeszcze raz
przekonać ją że nie dam jej skrzywdzić.
- Już ci mówiłem że ja załatwię te lisy. Poradzimy sobie.- powiedziałem jak najbardziej przekonująco. - Zaufaj mi... Proszę.- powiedziałem, a raczej błagałem. Nie wyobrażałem sobie że mogę jej już nigdy nie zobaczyć. Lisica nic nie powiedziała tylko nadal stała ze spuszczoną głową, na ziemię kapały małe krople.
- Kalle, proszę cię.... Ja- westchnąłem- ja... Ja cię kocham!
Kalle? :-P
- Już ci mówiłem że ja załatwię te lisy. Poradzimy sobie.- powiedziałem jak najbardziej przekonująco. - Zaufaj mi... Proszę.- powiedziałem, a raczej błagałem. Nie wyobrażałem sobie że mogę jej już nigdy nie zobaczyć. Lisica nic nie powiedziała tylko nadal stała ze spuszczoną głową, na ziemię kapały małe krople.
- Kalle, proszę cię.... Ja- westchnąłem- ja... Ja cię kocham!
Kalle? :-P
Od Falcon'a cd Archer'a
Dopisek Falcon'a: Czytałam... Z grubsza :-P, sorki mój błąd :c Nie złość się i "Niech moc będzie z tobą" (lubię Gwiezdne Wojny XD).
Wsiadłem na smoka i ruszyliśmy w stronę z której dochodziło wycie. Nigdy jeszcze nie latałem więc trzymałem się najmocniej jak tylko umiałem. Niecałą minutę później znaleźliśmy się nad lasem gdzie zobaczyliśmy biegnącego wilka. To był wilk z watahy białych, był cały poraniony i ledwo trzymał się na łapach. Zniżyliśmy lot chcąc zaatakować wroga. Gdy tylko znaleźliśmy się wystarczająco blisko ziemi zeskoczyłem ze smoka i popędziłem do białego, sekundę później dołączył do mnie Archer, który musiał wylądować (Aramisa gdy tylko Dhiren wylądował schowała się za drzewem, ale Falc już tego nie widział). Rzuciliśmy się na niego i z łatwością dobiliśmy. Lecz zaraz przybyła jego pomoc w postaci trzech białych. Ja zająłem się jednym, Archer drugim a Dhiren trzecim. Wilki były większe od nas więc walka trwała dłuższą chwilę. W końcu wrogowie padli martwi na ziemię.
Archer? :|
Wsiadłem na smoka i ruszyliśmy w stronę z której dochodziło wycie. Nigdy jeszcze nie latałem więc trzymałem się najmocniej jak tylko umiałem. Niecałą minutę później znaleźliśmy się nad lasem gdzie zobaczyliśmy biegnącego wilka. To był wilk z watahy białych, był cały poraniony i ledwo trzymał się na łapach. Zniżyliśmy lot chcąc zaatakować wroga. Gdy tylko znaleźliśmy się wystarczająco blisko ziemi zeskoczyłem ze smoka i popędziłem do białego, sekundę później dołączył do mnie Archer, który musiał wylądować (Aramisa gdy tylko Dhiren wylądował schowała się za drzewem, ale Falc już tego nie widział). Rzuciliśmy się na niego i z łatwością dobiliśmy. Lecz zaraz przybyła jego pomoc w postaci trzech białych. Ja zająłem się jednym, Archer drugim a Dhiren trzecim. Wilki były większe od nas więc walka trwała dłuższą chwilę. W końcu wrogowie padli martwi na ziemię.
Archer? :|
poniedziałek, 17 sierpnia 2015
Od Light'a cd Katherine
-Aha...- powiedziałem przymulonym głosem. Chcialem dotrzymać jej towarzystwa, więc Nie spałem.
***
Gdy było około szóstej, uslyszałem szczekanie.
-Ludzie...- powiedziałem.
Katherine?
P.S. Brak Weny
***
Gdy było około szóstej, uslyszałem szczekanie.
-Ludzie...- powiedziałem.
Katherine?
P.S. Brak Weny
Od Kiri cd Reven'a
Zdziwiłam się, ponieważ nigdy wcześniej o czymś takim nie słyszałam. Nie
czułam się bezpiecznie wiedząc, że jest tu tak wiele nieznajomych. Co,
jeżeli nas zaatakują? Cofnęłam się kilka kroków.
- Czemu ona tak dziwnie na nas patrzy? - zapytał jeden nieznajomy.
- Ona na was nie patrzy. - powiedział Reven.
Czy oni nie zauważyli, że jestem ślepa? Może tego jednak aż tak nie widać... Albo są głupi.
- Jak to? - zdziwił się kolejny.
Poczułam, że ktoś do mnie podchodzi. Najwyraźniej przyglądał się moim oczom. Westchnęłam.
- Jestem ślepa, jasne? - warknęłam cicho.
Nie cierpię o tym rozmawiać, więc robię się agresywna.
Reven? Wybacz, że tak długo nie odpisywałam. ^^'
- Czemu ona tak dziwnie na nas patrzy? - zapytał jeden nieznajomy.
- Ona na was nie patrzy. - powiedział Reven.
Czy oni nie zauważyli, że jestem ślepa? Może tego jednak aż tak nie widać... Albo są głupi.
- Jak to? - zdziwił się kolejny.
Poczułam, że ktoś do mnie podchodzi. Najwyraźniej przyglądał się moim oczom. Westchnęłam.
- Jestem ślepa, jasne? - warknęłam cicho.
Nie cierpię o tym rozmawiać, więc robię się agresywna.
Reven? Wybacz, że tak długo nie odpisywałam. ^^'
niedziela, 16 sierpnia 2015
Powracam!
Cześć, tu wasz alpha-Magic :3 Chciałbym wam obwiesić, że WGO POWRACA! ^^ Yaaay! ^^ Victorious! ^^ Wytłumaczę wam mą nieobecność... Najpierw wyjechałem na obóz, później na wakacje... A potem się komputer zepsuł xD Ale już jestem, więc z powrotem możecie wysyłać wszystkoooo! :3
~Magic
~Magic
Subskrybuj:
Posty (Atom)