piątek, 17 lipca 2015

Od Vicarii

Szłam gościńcem już od ładnych kilku godzin. Araxa spała pod postacią tatuażu.
- O nie. Mam dość, skoro ja muszę wędrować to ty też. Pokaż się.
Przez chwilę nic się nie działo ale potem w błysku światła zjawiła się moja towarzyszka puma. Prychnęła na mnie.
- Och, przepraszam kiciu, nie zdążyłaś odpocząć? - powiedziałam słodko.
"Po co mnie wzywałaś? Żeby mieć radochę z mojej złości?" - wycedziła.
- Nie. Po prostu zdaję mi się, że wyczuwam wilki. Byłabym wdzięczna za pomoc gdyby chciały mnie zaatakować.
Przewróciła oczami.
"To twoja wymówka? Tandetna. Ale zostanę." - warknęła i z irytacji machnęła ogonem.
Zwykle taka nie była, ale cóż przynajmniej miałam towarzystwo.
W pobliżu zauważyłam strumyk. Było bardzo gorąco więc weszłam do wody. Araxa za wodą nie przepadała, zdecydowanie wolała śnieg, więc została na lądzie i szła wzdłuż wody. Ja szłam tak jak prowadził mnie strumyk.
Nagle stanęłam jak wryta. Na kamieniu obok rzeki, jakieś siedem metrów przed nami leżał wilk, basior. Miał skrzydła i dwa ogony przez co był nieco nietypowy. Jego biało-czarne futro było nieco mokre więc pewnie pływał, lub przynajmniej brodził w wodzie. I miał piękne oczy. Patrzył się w tafle wody. Nie zauważył nas, dopóki Araxa nie prychnęła. Wtedy spojrzał się w naszą stronę.
"Nie atakuj!" - poleciłam Araxie. - "Zobaczymy co zrobi."
Basior nie zrobił nic, poza rozłożeniem skrzydeł. Patrzył się na nas. Nie ruszał się. My również.
W końcu przerwałam ciszę:
- Nazywam się Vicaria, a to jest Araxa. A ty jesteś...?
- Mam na imię Archer.
- Powiedz, jestem na ternie jakieś watahy, prawda?
- Tak. To Wataha Galaktycznych Oczu.
- Myślisz, że mogę do niej dołączyć?

Archer?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz