Spokojnie przespałam całą ulewę, jaka akurat ‘’zaatakowała’’ watahę i
tutejsze tereny. Na szczęście wywęszyłam opuszczoną jaskinię jakiś
zwierząt, mogłam się tam schronić. Słyszałam krople uderzające o
kamienie, oraz szybkie kroki małych zwierząt uciekających do mojej
tymczasowej jaskini. Były to różne myszy i szczury.
Po tym wyszłam na zewnątrz, poszłam do Magicznego Ogrodu by się
rozbudzić. Ostrożnie weszłam do wody, mocząc najpierw łapy, potem brzuch
i resztę ciała, aż byłam zanurzona prawie cała, mogłam jednak oddychać.
Po chwilowym pływaniu ,,na ślepo’’ usiadłam w płytkiej wodzie.
Nagle usłyszałam kroki. Poczułam wilka z watahy i jeszcze jakieś
zwierzę. Był to tygrys. Nagle obydwoje wskoczyli do wody obok mnie,
rozpryskując ją na boki. Cała zmokłam. Otrzepałam się.
-Najmocniej przepraszam, panno Kiri...- Usłyszałam.
-Kim jesteś?- Zapytałam. Jestem tu nowa i nie znam zapachu wszystkich członków.
-Rain.- Odpowiedział.
Wtedy sobie go przypomniałam. Ktoś już mi o nim wspominał.
- Oh, to ty. Wystraszyłeś mnie. Nic się nie stało, każdemu zdarza się
chlapanie. – uśmiechnęłam się lekko. Ponownie powąchałam powietrze. –
Jest z tobą twój towarzysz, prawda?
- Tak, ma na imię Cross. – przedstawił mi go.
- Miło mi cię poznać, Cross. – powiedziałam.
Rain?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz