niedziela, 19 lipca 2015

Od Jasper

Łapy pomału uginały się już ze zmęczenia. Kilka miesięcy długiego podróżowania po samej pustyni nie było przyjemne, a szczególnie kiedy masz jeszcze szukać grzeszników pod postacią demona. Szybko jednak opuściłam myśli o moim drugim wcieleniu i popatrzyłam się prosto przed siebie. Od dwóch dni podróżuje po lasach i łąkach. No i nic! Postanowiłam się opanować i dalej wędrować, bo nie mogę się poddać…nie w tej chwili. Dalsza podróż minęła trochę szybciej niż zwykle, ale i tak miałam już tego wszystkiego dość! Moi rodzice musieli mnie wyprowadzić na taka ścieżkę życia? Czy mojemu bratu żyło się lepiej?? Nie wiem, ale postaram się dowiedzieć w jak najbliższym czasie. Doszłam do małego jeziorka z wodospadem na mojej wysokości. Włożyłam pysk do wody i zaczęłam sączyć zimną, dobrą wodę. Kończąc picie ze źródła ułożyłam się na wielkim liściu i zasnęłam, marząc aby kogoś wreszcie spotkać. Aby ten ktoś mnie zaprosił do watahy i żebym już nigdy nie musiała sama podróżować…

~RANO~

Wstałam i leniwie się przeciągnęłam. Otwierając oczy pokręciłam głową ,żeby zobaczyć okolicę w której teraz się znalazłam. Po zorientowaniu się, że jestem w lesie znów napiłam się z źródła i ruszyłam dalej. Nie minęła nawet godzina a ja już zdążyłam się skaleczyć. Moja łapa krwawiła teraz. Nie panikowałam bo miałam większe obrażenia zadawane przez… większych przeciwników, ale nie w postaci kamienia!
- Cholercia! – powiedziałam do siebie wylizując swoją krew z łapy. I wtedy poczułam jakieś emocje. Zamarłam. Tu był drugi wilk. Jego emocje łatwo było odczytać: naburmuszenie, leniwość, smutek, ponurość. Poczułam spadające liście z drzewa i popaczyłam się w tamtą stronę. Nade mną siedział wilk ze skrzydłami wraz z parą skrzydeł. Zwinnie zleciał na dół i dokładnie mnie obwąchał. Ja tylko zilustrowałam go od łap po czubek pyska. Z jakiego powodu zaczął szczerzyć zęby i rzucił się na mnie. Poturlaliśmy się trochę z małej górki. Będę miała kolejne siniaki, bo turlaliśmy się po tych cholernych kamieniach! Czułam jak pojedyncze ostro wyrzeźbione końcówki kamieni wbijają się w skórę i zostawiają widoczny ślad wgnieceń. W końcu udało mi się odepchnąć nieznajomego i wstałam obolała. Łapa, którą miałam oblepioną od krwi jeszcze bardziej krwawiła! Chciałam ugotować tego wilka, ale miałam za mało siły aby w ogóle coś mu zrobić. On też wstał i patrzył się raz na mnie, a raz na moją przednią, prawa łapę.
- Co się tak gapisz! –krzyknęłam do niego prawie z płaczem. Dwie łzy poleciały mi po policzku i zaczęłam ostrożnie oglądać moją łapę. Miałam tam wbite kilka kawałków skał. Okropnie bolało!

Archer??

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz