Walka na ślepo... Nie widziałam żadnego przeciwnika i wiedziałam, że
jest ich pełno wokół. Pozwoliłam działać instynktowi. Skoczyłam na
najbliższego. Po chwili walki wpadł do rzeki. Chciał wyjść, ale, sądząc
po jego wołaniu o pomoc, woda była silniejsza, więc został porwany przez
nurt. Pozostałe rzuciły się na mnie ze wszystkich stron, ale nagle
poczułam, że jest ich coraz mniej. Tak, ktoś je zabijał! Rain!
Ucieszyłam się, ale to była pora na walkę. Gryzłam je gdzie się tylko
dało, chciałam by już odeszły. One jednak nie poddawały się. Rain
pomagał mi. Kiedy przez chwilę żaden mnie nie atakował, zawyłam, tak jak
wcześniej uczynił wilk. Wrogowie nie chcieli, żeby ktokolwiek nam
pomagał, więc jeden z nich złapał mnie za kark i rzucił mną w pobliskie
drzewo. Zawyłam z bólu, ale nie poddawałam się.
Inne wilki zaczęły mnie gryźć, ale ja szybko się ich pozbyłam. Co działo
się z Rain’em? Dalej słyszałam walkę, skowyty i warczenie potwornych
przeciwników.
Powoli wstałam, próbowałam iść, ale nie dałam rady i upadłam. Przednia,
poszarpana przez pierwszego wroga łapa nie pozwalała mi na chodzenie
oraz bieganie. Usłyszałam przed sobą warczenie. Przeciwnik najwyraźniej
rzucił się na mnie. Już prawie mnie ugryzł, lecz ktoś zabił go
ugryzieniem w kark.
- Spokojnie, Kiri, jestem tu. – powiedział Rain.
Ulżyło mi, kiedy usłyszałam jego głos.
- Jest ich jeszcze dużo? – zapytałam cicho.
Rain? Mamy kłopoty :O
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz