Poszliśmy przed siebie. Reven prowadził, a ja nie wiedziałam, gdzie
idziemy. W końcu zaczęłam słyszeć wodę. Znów. Uwielbiam takie miejsca.
- Co to za miejsce? – zapytałam.
- Nie zostało nazwane. Po prostu strumyk. – wytłumaczył mi.
- Aha... – powiedziałam cicho.
Powąchałam powietrze. Niedaleko nas była nora zająców, a kawałek dalej
stado saren odpoczywało. Czułam to dzięki wyostrzonym zmysłom.
Reven? Brak weny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz