wtorek, 14 lipca 2015

Od Falcon'a

Szedłem sobie z Aramisą z polowania. Słońce górowało nad nami i grzało niemiłosiernie. Nam to nie przeszkadzało. Ona była z pustyni, a ja władam ogniem. Wtedy usłyszałem dziwny dźwięk. Spojrzałem w górę i zobaczyłem lecącego ku mnie białego wilka. Wylądował parę metrów od nas, złożył ogromne skrzydła i uśmiechnął się.
-Hej Falcon.
-Hej Archer. Co tu robisz?-nie bardzo znałem tego wilka i nie wiedziałem o czym mam z nim rozmawiać.
-Latam sobie. A ty?
-Wracam z polowania.
-Echm, echm.-zapomniałem o Aramisie. Patrzyła na mnie gniewnie. Ignorowanie jej zwykle kończyło się źle.
-Przepraszam, my wracamy.
-Nie wiem czemu kazałam ci wstąpić do tej głupiej watahy. Nie zwracasz na mnie uwagi.
-He, he. Zazdrosna co?-spytał się basior.
-Tak.-powiedziałem cicho. Zaśmialiśmy się. Nagle usłyszeliśmy przeciągłe wycie. Ktoś wzywał pomocy.
Archer?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz