Pomyślałam sobie, że przydało by się zwiedzić teren watahy. Co z tego,
że nawet nie wiedziałam gdzie jestem? No, na moje nieszczęście...
Niedość, że się zgubiłam to jeszcze zapomniałam nazwy miejsca w którym
jestem. To chyba jakiś las. No cóż... Starałam się znaleść drogę
powrotną, ale wszystko poszło na marnę.
- Szlag! - powiedziałam sama do siebie i dzięki kontroli ognia spaliłam jakiegoś przelatującego owada
Zaczęłam chodzić w kółko... Nic innego mi nie zostało! Albo porządnie
pomyślę, albo spróbuję znaleść jakiegoś wilka. Opcje pierwszą, już chyba
przerabiałam... Pobiegłam w las i zaczęłam szukać kogokolwiek. Nagle
stanęłam i zastrzygłam uszami. Ktoś był za mną! Nie wiem, czy ten cały
czas biegł za mną, czy dopiero teraz mnie zauważył... Odwróciłam się i
zobaczyłam parę żółtych oczu...
- K-kim jesteś..?
- Wilkiem... Nie widać?
- Widać, widać... Ale jak się nazywasz?
Foxy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz