poniedziałek, 28 września 2015

Od Silent'a cd Ájšy

- Dobrze - odpowiedziałem smutnym głosem.
- Więc.. coś ci przynieść? - zapytała Ájša.
Milczałem,nie chciałem jej zbytnio wykorzystywać więc poprosiłem o trochę wody. Gdy Ájša poszła po wodę zobaczyłem ducha wilka, tego samego którego zobaczyłem podczas walki z basiorem. W pysku trzymał liście leczniczej rośliny. Zastanawiałem się dlaczego mi pomógł. Gdy Ájša wróciła poprosiłem ją o opatrzenie mi ran. Od razu poczułem się lepiej, jedynie moja łapa.. ból nie do zniesienia.
- Gdzie znalazłeś te liście? - zapytała Ájša.
- Uh.. potem ci powiem... - odpowiedziałem.
Ájša patrzyła na mnie z niecierpliwieniem, a ja.. bałem się że nie uwierzy w moją zdolność widzenia duchów..
- Więc.. posiadam pewną zdolność, jakby to powiedzieć.. widzę duchy. Niektóre takie jak ten pomagają mi a inne.. wręcz przeciwnie.
Ájša nic nie odpowiedziała ale wyglądała jakby mnie rozumiała.. W jej towarzystwie czułem się dobrze. Zacząłem jej ufać.
- Wszystko gra? - zapytała.
- Tak.. chyba.. - dodałem cicho. - A z tobą?
- Mogło być gorzej - odpowiedziała.
Zauważyłem lekko krwawiła. Był już wieczór a w końcu dzisiaj nów.
- Ájša.. co się stało? - zapytałem z niepokojem.
- To nic takiego.. - odpowiedziała nie pewnym głosem. Wiedziałem że nie chce mi powiedzieć co dokładnie się stało. Byłem gotowy ją zregenerować, ale najpierw chciałem się dowiedzieć kto lub co jej to zrobiło.

Ájša? 

niedziela, 27 września 2015

Od Oliwii cd Ashley'a

Śmiałam na cały głos że nie mogłam oddychać. Ashley był cały pokryty błotem. Po chwili wstał.

- Wyglądasz jak błotny potwór - zaśmiałam się.

Basior otarł twarz i lekko się uśmiechnął. Spojrzał w niebo i uśmiech zmienił się w smutek.

- Niedługo nów - powiedział.


- Nów?


Ashley?

Od Luke'a cd Sue

Spojrzałem nerwowo na waderę...
- Luke.
Westchnąłem głośno...miałem dość nieznośnych wader.
- Wiesz...trochę źle zaczęliśmy...
- Taa możeee...
Przekręciłem oczami,wadera podeszła do mnie i ułożyła pysk w grymas przypominający
lekki uśmiech,ja też zdobyłem się na coś takiego.
Usiadłem na mokrej (nie wiadomo dlaczego!) TRAWIE i czekałem na wadere.Ta jakby od "niechcenia"
też usiadła.

Sue ? xD Ten nasz wredny Luke XD

poniedziałek, 14 września 2015

Od Sue cd Luke'a

-Pff.- odwróciłam się i poszłam poszukać alfy. Gdy go znalazłam przyjął mnie od razu, przydzielił stanowisko i jaskinie, położyłam się w kącie i zdrzemnęłam się. Potem poszłam na wycieczkę po terenach, jako ostatni został mi Magiczny Ogród, usiadłam pod drzewem i przymknęłam oczy. Po nie wiem jakim czasie poczułam zapach wilka, otworzyłam oczy. Ku mnie zbliżał się ten basior którego spotkałam wczoraj. "Och, to znowu on"- pomyślałam odsłaniając kły.
-A ty tu czego? - Spytałam oschle.
-Nie wolno? - Odpowiedział podobnym tonem.
-Wolno.- odparłam i wpatrzyłam się w dal. Spojrzałam z ukosa na basiora i zacisnęłam wargi.
-Jestem Sue.
Luke? Brak weny XD

Od Ashley'a cd Oliwii

Westchnąłem.
No, co tam...
Wziąłem krótki rozbieg i ślizgiem wpadłem w kałużę. Jako że byłem trochę większy od Oliwii, błoto i woda rozprysnęły na wszystkie strony. Bezwiednie zacząłem chichotać.

W pewnej chwili rozłożyłem skrzydła, demonstracyjnie się zachwiałem i padłem na plecy. Błoto zalewało mi oczy.

Oliwia?

Od Ájšy cd Slient'a

- Może... Może Cię stąd wezme? - uśmiechnąłam się.
- A dasz radę?
- Ra... Raczej tak. - schyliłam się i wsunąłam łeb pod Slient'a. Później ten zsunął się na mój grzbiet.
- Ty wiesz, że nie musisz tego robić? - zauważył Slient.
- Wiem. Ale to zrobię. - po wcale nie krótkim kawałku drogi, doszła do jaskini basiora. Znów zsunął się że mnie. Slient uśmiechnął się.
- Heh.. Dzięki. - powiedział.
- Nie ma sprawy. Ale... Jak ty teraz... Będziesz jadł... Pił?
- Nie wiem... - tu Wilk trochę się zasmucił.
- Może będę się tobą opiekować? - zapytałam.

 Slient? Sorry, że tak długo.

Od Vylent'a cd Charlene

Wracałem ze spaceru, przyglądałem się różnym roślinom i nie uważałem zbyt specjalnie.
Deptałem gałązki i szeleściłem liśćmi z krzaków.
W pewnym momencie poczułem obecność innego wilka, wyjrzałem nad krzakami i ujrzałem brązową wilczycę, która patrzyła na mnie.
Staliśmy tak na przeciw siebie mierząc się wzrokiem dłuższą chwilę.
Przejechałem łapą po swoim karku i rzekłem:
-Emm, witam, jestem Vylent, a tobie jak na imię?
-Charlene.
-Miło mi... Należysz do Watahy Galaktycznych Oczu?
-Jeszcze nie, nie wiedziałam, że tu jest wataha.
-Jeśli chcesz to zaprowadzę cię do Alfy.
-No, dobra. -odpowiedziała i poszła za mną.
Wątpiłem w to, że alfa będzie w swojej jaskini, ale cóż, może akurat będzie...

Charlene? 

Od Stream cd Vylent'a

Rozciągnęłam się leniwie. Po chwili zorientowałam się że jestem sama i że za niedługo noc. Ziewnęłam. Lekkim biegiem pognałam na pobliską łąkę. Usiadłam na skale, która była dość wysoko nad ziemią. Usiadłam, później skuliłam się w kłębek. Popatrzałam się na księżyc, lekko pokiwałam głową przypominając sobie pewną rzecz., z mojej przeszłości.. Jednak to nie był ten sam księżyc.. Lekko zamknęłam oczy.. W końcu usnęłam.
--
Następnego dnia obudziły mnie promienia wschodzącego słońca. Otworzyłam oczy, po czym niefortunnie spadłam ze skały. Jednak upadłam na coś dość miękkiego.. Okazał się nim być czarny basior którego znałam.. Vylent.. Wstałam z niego i lekko się uśmiechnęłam.On również wstał na cztery łapy.
- Cześć.- lekko przychyliłam głowę.
- Witaj.. - Odpowiedział. Po chwili spostrzegłam jelenia, który pasł się na łące. Spojrzałam na Vylent'a. Chyba zrozumiał o co mi chodzi. Po chwili obydwoje jedliśmy jelenia. Po zjedzeniu, przeszliśmy się do pobliskiego lasu. Po chwili zagrzmiało. Lekko się przestraszyłam. Vylent popatrzył się na mnie po czym powiedział.

Vylent?

wtorek, 1 września 2015

200 postów!

Witajcie, moi drodzy członkowie WGO! Piszę ten post, ponieważ wbiło nam 200 postów (A dokładniej 206 xd) na wataszy! Z tej okazji oczywiście szykuje się konkurs! Z Saphirą na razie głowimy się, co w nim wymyślić. Mamy nadzieję, że jak najwięcej osób weźmie w nim udział.. No i... Dziękuję za te 4 miesiące spędzone z wami razem!

~Dziękuję za uwagę,
Wasz Magic.

Nowy szczeniak!

Powitajmy Laję-Pierwszego szczeniaka w WGO!

Od Oliwii cd Ashley'a

Po chwili przestało padać. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- Przestało padać! Są kałuże! Chodźmy się pochlapać! - Krzyczałam z dziecinnym głosem.
- Ale niedługo nów.. - szepnął Ash
- Olać to! No chodź!

Szybko wybiegłam z jaskini. Ashley niechętnie za mną poszedł. Było dużo kałuż. Zaczęłam chlapać jak małe dziecko. Próbowałam do tego zachęcić Ashley'a.

- Chlapiesz ze mną? - zapytałam.
- No nie wiem - odpowiedział.

Chlapałam Ash'a póki nie był cały mokry.

- To idziesz czy nie?


Ashley?

Od Death'a cd Sue

Wkurzyła mnie tym pytaniem. Narazie nie wychodziłem zza krzaków.
-Pytałam się o coś! - krzyknęła.
-O cztery słowa za daleko! - krzyknąłem i rzuciłem się na waderę. Jednak gdy skoczyłem jej tam nie było. Nagle coś zaczęło mnie gryźć w łapę. Spojrzałem na dół.
-Nic Ci to nie da... - powiedziałem poważnie. Nie odpowiedziała. Jako że jestem wilkiem ciemności, utworzyłem w koło siebie mgłe, która usypiała. Tylko ja jestem na nią odporny...
Sue?

Od Light'a cd Katherine

-No dobrze...- położyłem uszy po sobie. Ziewnąłem.- Ja idę spać. Dobranoc
-Dobranoc...
▪▪▪▪▪▪▪▪▪
Obudziłem się o świcie. Byłem głodny, a Kath już spała. Postanowiłem zapolować. Kury są dość sytne i łatwe do złapania. Poszłem do farmy leżącej nie daleko lasu. Kury jeszcze spały. Podeszłem i nagle rolnik zaczął we mnie strzelać. Nie uckekałem. Dzięki temu że mam w sobie DNA wilka ciemności, a nawet po mnie to widać, to gospodarz uciekł. Wkradłem się do kurnika i porwałem trzy dorodne kury. Z łupem wruciłem do jaskini, gdzie czekała na mnie Kath.
Katherine?

Od Luke'a cd Sue

Popatrzyłem ostro na wadere.
- Co cię to w ogóle obchodzi?! - warknąłem.
Wadera popatrzyła na mnie złym wzrokiem.Bez odpowiedzi odeszłem.
- Czekaj! Ty też jesteś w tej watasze. - spytała wadera.
Uśmiechnąłem się lekko ukazując kły gdy słyszałem za mną głos wilczycy.
- Tak,jestem. - powiedziałem swoim tonem.
Później odeszłem bez słowa.Nie patrząc się za siebie,wadera też milaczała.
Szukałem miejsca gdzie mógłbym oczpocząc po długiej wędrówce.
Oczywiście gdybym nie znalazł jaskini,mógłbym spać pod gołym niebem,mi to specjalnie nie
przeszkadzało.Przecież ile było przypadków gdy spałem pod drzewem lub uciekałem z jaskini swego
ojca.Jednak znalazłem jaskinie.Była mroczna,ciemna i cicha taka jak lubię.Postanowiłem jednak zostawić ją i
przejść się do magicznego ogrodu.Oczywiście rzecz jasna,że później wrócę do tej jaskini.
Gdy dostarłem do ogrodu,zobaczyłem wadere którą widziałem jakiś czas temu.
Sue ??

Od Charlene

Położyłam się pod jakimś drzewem z westchnieniem ulgi. Biegłam całą noc, mając wrażenie, że moi oprawcy wciąż mnie ścigają. Chyba ich zgubiłam. Przymknęłam piekące oczy. Mięśnie paliły mnie żywym ogniem, byłam głodna i potwornie spragniona. Do tego cień nie dawał ukojenia przed prażącym słońcem, musiało być południe. Ostatkiem silnej woli powstrzymałam się przed zaśnięciem. Poleżałam jeszcze kilkanaście minut, jednak musiałam iść. Z ogromnym trudem wstałam i powlokłam się dalej. W pewnym momencie zauważyłam strumień. Napiłam się szybko. Woda była przyjemnie chłodna. Ruszyłam w dalszą drogę. Na szczęście zaczęło się ochładzać. Kiedy już myślałam o przespaniu się w losowym miejscu, znalazłam jakąś opuszczoną jaskinię. Położyłam się w kącie. Nie było zbyt wygodnie, ale zdążyłam się przyzwyczaić. Zasnęłam... Kiedy znów uchyliłam oczy, był wieczór. Świerszcze cykały głośno. Po chwili postanowiłam ruszyć w dalszą wędrówkę. Spokojnym krokiem, już wypoczęta, szłam przed siebie. Nagle usłyszałam dźwięk łamanej gałązki. Rozejrzałam się, gotowa walczyć lub uciekać.
Ktoś?

Nowa! Zwiadowczyni!

Powitajmy Charlene-Zwiadowczynię!
https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/69/89/c2/6989c27df1c0376c031aab49ecdb5b7f.jpg

Od Vylent'a cd Stream

Popatrzyłem na nią. Czemu to w ogóle mówi? Przecież to normalne, że ktoś ostrzega kogoś innego przed wejściem w jedno wielkie gówienko. A że ja jestem jeszcze trochę jak dziecko, to się nie dziwię, że się wkurzyła.
-Nic się przecież nie stało. Ostrzegłaś mnie przed wejściem do bagna. Jeszcze nigdy nie zwiedzałem tutejszych terenów, więc wiesz. A to, że się wkurzasz to według mnie normalka. Ja też bym sie zdenerwował.- wadera przyśpieszyła i zrównała się ze mną. Nie kuliła już uszu i szła dumnie. Nie to co ja. Szedłem żwawo, ale powłóczyłem za sobą łapami i byłem cały pozginany. Nie wiem czemu, ale niewygodnie mi kiedy chodzę inaczej.
Wadera uśmiechnęła się lekko. Inaczej niż wcześniej.
Szliśmy wzdłuż rzeki jeszcze chwilę w milczeniu. Wtedy dopiero zwróciłem uwagę, że cienie drzew zaczęły się już wydłużać. Słońce było pomarańczowe i zachodziło.
-Popatrz.- wskazałem łapą na słońce.- Ładnie to wygląda. Pierwszy raz taki widzę.- powiedziałem. Na serio pierwszy raz widziałem zachód słońca tak pięknie wyglądający.
Kiedyś, kiedy w końcu zaczęło do mnie docierać co się dzieje, widziałem jak słońce się chowało, ale to było zwykłe. Pozbawione uroku.
Teraz przysiadłem przy brzegu rzeki i obserwowałem.
Stream po chwili usiadła kawek dalej.
Gdy słońca już prawie nie było widać, szybko rzekłem do niej:
-Ja muszę już wracać. Wybacz, ale mam nadzieję, że jeszcze kiedyś wybierzemy się do lasu bagien.- chyba tak się mówi kiedy jeszcze kiedyś chciałoby się z kimś spotkać?
-Dobra.- odrzekła wstając.
-To do zobaczenia.- machnąłem krótko łapą i potruchtałem w stronę swojego legowiska.
Niestety trochę za późno zwróciłem uwagę, że muszę iść dookoła jeśli nie chcę przechodzić przez ten las.
wzdrygnąłem sie na samą myśl o tym. Noc była coraz bliżej...
Zacząłem biec omijając las.


Stream?