niedziela, 11 października 2015

Od Vicarii

Obudziły mnie jasne promienie słoneczne. Przeciągnęłam się i ziewnęłam. Zerknęłam na prawe ramię i zauważyłam brak Araxy. Pewnie poszła na polowanie - pomyślałam. Chyba pójdę jej przykładem i też to zrobię. Ruszyłam nieśpiesznym krokiem w stronę polany. Kiedy wreszcie tam doszłam zobaczyłam małe stadko saren. Zaczęłam powoli się skradać w ich stronę. W momencie kiedy byłam wystarczająco blisko skoczyłam. Stało się jednak coś dziwnego. Wpadłam na coś co sarną na pewno niebyło. Syknęłam z niezadowolenia. Leżałam chwile i podniosłam się gdy tylko odrobinę przestało mi się kręcić w głowie. Zwierzyna była już daleko.
- Ahhh - warknęłam.
Odwróciłam się i zobaczyłam z czym się zderzyłam. Był to basior. Nawet przystojny.
- Przepraszam. Nie zauważyłem cię - powiedział.
- Nic nie szkodzi. Ale może następnym razem zapolujmy nieco bardziej zgranie?
- A będzie następny raz?
- Chym, wiesz raczej ani ja, ani ty nie staniemy się weganami, a to oznacza, że dalej będziemy polować. Więc jest szansa, że jeszcze się spotkamy.
Roześmiał się.
- Jestem Rufin, a ty?
- Vicaria. To co, zapolujemy?

Rufin?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz