Było zachmurzenie niecałkowite ,więc nie było tak ciepło. Leżałem w jaskini przewrócony na grzbiet , przez co moje skrzydła zajmowały większość miejsca. Nagle ujrzałem zakapturzoną postać. Wszedł do mojej jaskini , wyciągnęła skrzydła spod czarnego materiału i zrzuciła pelerynę na ziemię.
-Zbliża się burza...-Mruknęła. Była to Saphira , moja siostra.
-A gdzie Szczerbatek?-Zapytałem. Jakby o wilku mowa , smok wleciał do jaskini z niewiarygodną prędkością i stanął , bez kraksy. Wyjrzałem zza ściany jaskini na wielką jaskinię obok. Pod skalną osłoną spali Red i Brown.
-Są cali.-Powiedziałem , znowu chowając się w jaskini.
-Ostrzec Rain'a , żeby nie hasał po łąkach?-Zapytała Saphira.
-Gdybyś mogła...-Mruknąłem. Saphira kiwnęła głową , po czym wzbiła się w powietrze , a za nią Szczerbatek. Siedziałem tak dobrą godzinę , aż wreszcie się rozpadało. Naturalnie , bez zasługi Rain'a. Nagle usłyszałem zawodzące miauczenie. No i co , że padało , ktoś potrzebował pomocy. Wyszedłem z jaskini i zacząłem zmierzać w kierunku dźwięku. W końcu doszedłem do Lasu Żółtych Bagien. Rozejrzałem się. Miauknięcia ustały , ale w końcu znowu się pojawiły i doprowadziły mnie pod najgłębsze bagna. Mały , szary kotek ze skrzydełkami był utopiony do połowy!
Rzuciłem się na ratunek. Zagwizdałem , po czym w kilka chwil pojawili się koło mnie Red i Brown.
-Pomóżcie!-Wyszeptałem do smoka , po czym wskoczyłem im na grzbiet. Przelecieliśmy nad bagnem , a ja złapałem kotka za wystającą łapkę. Wtulił się we mnie i zamknął oczy. Widocznie było mu zimno. Przytuliłem go , i polecieliśmy do jaskini. Tam położyłem kotka na moim posłaniu.
-Będziesz u mnie mieszkał , dopóki nie znajdziesz swojego właściciela...-Wyszeptałem , odprowadzając Red'a i Brown'a.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz